Z powodu ogólnej sytuacji społeczno-politycznej. Mamy o jedną czwartą mniej komitetów niż cztery lata temu. O składach komisji już mówiłam. Z kandydatami nie było problemu, bo zmniejszono ich wymaganą liczbę. Ludzie nie chcą się mieszać w politykę, o wybory samorządowe zostały upolitycznione przez wielkie partie. Obojętność narodu rośnie wprost proporcjonalnie do długości sprawowania władzy przez obecnie rządzących. Mniej osób protestuje, ludzie urządzają się w tej rzeczywistości lub się od niej odcinają i robią swoje. Na dodatek Kodeks wyborczy jest okropnie pokomplikowany.
Porozmawiajmy o tym. Najpierw o definicji znaku X na karcie. W czym problem?
Ustawodawca zdecydował, że znak X to teraz co najmniej dwie linie, przecinające się w obrębie kratki. Absurd. Znaczy on, że za X będzie też uznana gwiazdka, hashtag, a nawet swastyka, gwiazda Dawida lub znak nieskończoności. Zgodnie z Kodeksem wszelkie dopiski w kratce nie wpływają na ważność głosu. Zamazywanie kratek może jednak przynieść skutek odwrotny do zamierzonego – w świetle nowego stanowisko PKW, że zamazana kratka może się okazać znakiem X, bo komisja wyodrębni w niej dwie krzyżujące się linie.
Stanowisko PKW wyjaśniło sprawę, czy zaciemniło?
Powiedziałabym, że zamazało.
A czemu właściwie miała służyć ta zmiana definicji?
Ustawodawca w swej niezgłębionej mądrości tłumaczył, że taka zmiana jest korzystna dla osób starszych, którym przy głosowaniu drży ręka, a one ten krzyżyk poprawiają – z czego może się zrobić więcej niż dwie linie. Tylko że ani sędziowie z PKW, ani moi koledzy z KBW nie mogli sobie przypomnieć ani jednej takiej sytuacji ze swojej praktyki. Przykładów nie potrafili też podać przedstawiciele PiS w sejmowej komisji. Opozycja uznawała, że to otwarcie drogi do fałszerstwa, bo umożliwia zamazanie kratki z prawidłowym głosem i dostawienie dodatkowego znaku X.
No ale zmianę uchwalono, a PKW wydała interpretację i wytyczne, jak do tego podchodzić.
No i mamy kłopot, bo może się zdarzyć, że komisja obwodowa będzie siedzieć nad takimi problematycznymi kartami do głosowania i zastanawiać się, co ten głos oznacza. Może nawet głosować nad ważnością głosu.
Więc co robić?
Namawiam wszystkich do tego, żeby głosować klasycznym X i nie robić tu żadnych kombinacji. Akt głosowania to zbyt poważna czynność, żeby traktować ją jak zabawę – tu postawię gwiazdkę, tu zamażę, a tam zrobię hashtag. Głosowanie ma być naszą świadomą decyzją. Mamy możliwość zapoznać się z kandydatami z naszego okręgu. Oczywiście rozumiem, że można się pomylić – temu miała też służyć możliwość zamazania kratki i postawienia drugiego krzyżyka. Ale jeśli teraz PKW mówi, że w tym zamazaniu można odczytać krzyżyk, to znaczy, że ten przepis nie załatwi tego, co miał załatwić.
A czy jest jakiś sposób skorygowania ewentualnej pomyłki w głosowaniu?
Ona przecież może się zdarzyć. W świetle ostatniego stanowiska PKW nie widzę takiej możliwości. PKW mówi, że głos z jednolicie zamazaną kratką „może zostać uznany za nieważny", a nie że na pewno zostanie za taki uznany. Każdy taki przypadek indywidualnie będzie oceniać komisja obwodowa.
Chciałem zagłosować na kandydata pod numerem 4, a przez pomyłkę postawiłem krzyżyk przy numerze 5. Zaczerniam więc kratkę przy nr. 5 (może jakieś linie się przecinają) i stawiam drugi krzyżyk przy nr. 4, a na dodatek dopisuję: szanowna komisjo, pomyliłem się, mój kandydat to nr 4. Mogę być spokojny?
Oceni komisja. W każdym razie jak już się zaczernia kratkę, to trzeba się bardzo postarać, żeby nie było widocznego przecinania się linii.
Co zrobić, żeby nie pozwolić sfałszować karty do głosowania?
Słyszałam, jak ktoś proponował, by postawić krzyżyk przy swoim kandydacie, a pozostałe kratki do głosowania wyciąć żeby uniemożliwić ich zamazywanie czy dopisywanie krzyżyków. Na pewno nie można tak robić. Zgodnie z Kodeksem to zostanie uznane za zniszczenie karty i karta będzie nieważny.
Pomazać świeczką pozostałe kratki, żeby nie dało się na nich nic napisać?
Nie mam pojęcia, co by w takiej sprawie zdecydowała komisja. Kodeks wyborczy nic takiego nie mówi.
A dopisanie na karcie króla Stefana Batorego?
Lub sarny z krzesłem na głowie (był taki przypadek) – to pozostaje bez wpływu, głos jest ważny, o ile przy jednym rzeczywistym kandydacie postawiliśmy wcześniej znak X Dla komisji nie powinno to mieć żadnego znaczenia.
O rany...
Tak, to dobra pointa.
- Rozmawiał Wojciech Tumidalski