Wybory prezydenckie podczas pandemii: poczta może bezkarnie żądać danych od gmin

Poczta chce od gmin spisów 30 milionów wyborców. Nie w taki sposób – mówią eksperci i PKW.

Aktualizacja: 24.04.2020 15:01 Publikacja: 23.04.2020 16:20

Wybory prezydenckie podczas pandemii: poczta może bezkarnie żądać danych od gmin

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Pisma wysłano ze skrzynki e-mail bez podpisu elektronicznego. Poczta powołuje się na decyzję premiera podjętą na mocy specustawy koronawirusowej, ws. „czynności niezbędnych do przeprowadzenia wyborów". W tym trybie samorządy mają przekazać dane 30 mln obywateli ze spisów wyborców.

– Żądanie nie ma podstawy prawnej i może nosić znamiona przestępstwa – napisali naukowcy z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.

– Tego się nie da obronić w perspektywie konstytucyjnej – mówi Wojciech Klicki, ekspert fundacji Panoptykon.

Tak też myśli dr Paweł Litwiński, adwokat. – Ustawa o wyborach pocztowych jeszcze jest w Senacie. Polecenie premiera jest niekonkretne i blankietowe. Tak można poprosić o użyczenie auta do przewiezienia próbek, ale nie o dane 30 mln obywateli.

Czytaj także: Pakiety wyborcze wrzucą nam przez płot?

Co więc mają robić samorządy, by nie naruszyć prawa?

– Na pewno nie wysyłać pliku ZIP bez hasła, za to powinna być kara UODO – mówi dr Litwiński.

– Nie mieści mi się w głowie, że dla kogoś te wybory są do bezpiecznego przeprowadzenia – mówi prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej, lekarz. Rada miasta apeluje do władz o przełożenie wyborów.

Problem widzi też Państwowa Komisja Wyborcza. Przyznaje, że Poczta Polska jako „operator wyznaczony" ma prawo uzyskać spisy wyborców, ale nie może tego żądać e-mailem bez podpisu elektronicznego i bez kopii decyzji będącej jej podstawą prawną.

Te i inne działania – jak deklaracja odpowiedzialnego za wybory wicepremiera Jacka Sasina, że rozpoczęto druk kart do głosowania (nie wiadomo, czy będą opieczętowane), każą zapytać o odpowiedzialność prawną. Szczególnie że tarcza antykryzysowa 2.0. w art. 76 wyłącza odpowiedzialność funkcjonariuszy publicznych lub szefów spółek podejmujących decyzje mające zwalczać skutki pandemii. Czy to gwarancja bezkarności dla rządzących ws. wyborów?

– Raczej nie – ocenia prof. Ryszard Stefański, karnista i były wiceprokurator generalny. – Wybory dziś to nie jest działalność zapobiegająca pandemii, prędzej szerzenie choroby zakaźnej – ocenia.

– To szkodliwy i skandaliczny przepis. Funkcjonariusze publiczni i zarządzający spółkami, w tym Skarbu Państwa, muszą działać zgodnie z prawem i w granicach uprawnień, a nie być blankietowo i na podstawie niejasnych kryteriów wyłączeni spod prawa. To absurd – komentuje prof. Maciej Gutowski, adwokat.

– Wyobraźmy sobie urzędnika, który z własnej inicjatywy zamawia maseczki po zawyżonych cenach w firmie szwagra, licząc na jego wdzięczność w przyszłości. Albo prezesa spółki Skarbu Państwa, produkującej środek dezynfekujący, zamawiającego spirytus w firmie kochanki, licząc na korzyści osobiste. Takie przypadki będą bezkarne – mówi adwokat Zbigniew Krüger, karnista.

Zgadza się z nim adwokat Hubert Maciąg z Warszawy.

– Może być utrudnione lub niemożliwe pociągnięcie do odpowiedzialności karnej tych, którzy działają, by osiągnąć korzyść majątkową lub osobistą.

Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10