Zapytany jak ocenia sposób potraktowania swojego poprzednika Adama Bodnara przez Trybunał Konstytucyjny na lipcowej rozprawie ws. pytania prawnego Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego o stosowanie środków tymczasowych TSUE (przewodniczący składu orzekającego Stanisław Piotrowicz odebrał wówczas głos przedstawicielowi RPO), prof. Marcin Wiącek odpowiedział:
- Powiem tak: nie jestem przyzwyczajony do takiej postawy przewodniczącego składu orzekającego.
Nowy RPO nie zgadza się jednak z poglądem, że w Polsce nie ma już Trybunału, bo został on w całości przejęty przez partię rządzącą.
- Ja bym takich słów nie użył. W Polsce Trybunał jest i wydaje orzeczenia. Często mają one dużą wagę społeczną. Jak choćby w przypadku kilku orzeczeń dotyczących praw osób z niepełnosprawnościami. W Trybunale jest kilka osób, które znam i cenię - mówił prof. Wiącek.
Pytany, czy Krystyna Pawłowicz czy Stanisław Piotrowicz szkodą TK, prof. Wiącek odpowiedział, że na pewno styl komentowania rzeczywistości przez osoby zajmujące stanowiska sędziowskie może mieć wpływ na ich niezawisłość i na to, jak są one odbierane przez społeczeństwo. Ale - jak zaznaczył - brak powściągliwości zauważa u wielu sędziów, również u tych, którzy protestują przeciwko reformie sądownictwa.