Ostrożność wymagana jest także od przechodniów i klientów, gdyż bez jej zachowania w razie wypadku, szkód na ciele i wydatków na leczenie odszkodowanie może być zmniejszone. Takie zdroworozsądkowe podejście potwierdza ostatnio rozpatrywana sprawa w Sądzie Najwyższym.
Dotyczyła nieodśnieżonych schodków do apteki, ale obejmuje to też inne ogólnie dostępne obiekty, co szczególnie ważne w czasie np. jesiennej wichury z ulewami i liśćmi ścielącymi się na chodnikach.
Znajome schody
Taki przypadek przytrafił się Justynie K., która idąc do apteki w sąsiedztwie, pośliznęła się na ośnieżonych schodach, doznając dość poważnych urazów, m.in. złamań kości udowej. Schody odśnieżała pomoc apteczna, ale tego marcowego wieczora 2013 r. spadł obfity śnieg i były one śliskie.
Kobieta zażądała nieco ponad 100 tys. zł od spółki prowadzącej aptekę w wynajmowanym lokalu, ale też od spółdzielni, w której budynku była apteka, oraz od właściciela lokalu. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wycenił jej szkodę na 4,6 tys. zł, a krzywdę na 30 tys. zł, ale zasądził tylko połowę tej kwoty. Uznał, że w połowie przyczyniła się do szkody sama kobieta: jako osoba wielokrotnie robiąca zakupy w tej aptece, a nadto zważywszy na trudne warunki atmosferyczne, powinna była zachować stosowną ostrożność.
Czytaj też: