Na 110 tys. firm działających w branży transportu drogowego na wynajem aż 23,7 tys. jest zadłużonych na 925 mln zł. – Przeciętny przewoźnik ma niespłaconych pięć faktur wartości 39 tys. zł – opisuje prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki.
Niesolidni pośrednicy
Niepokoi szybki przyrost długu, który w ostatnich 12 miesiącach powiększył się o 40 proc. – Dług rośnie z powodu wciąż wydłużającego się łańcucha zobowiązań. Sytuacja staje się coraz gorsza, ponieważ gęstnieje sieć nielegalnych uczestników rynku – tłumaczy Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Przyznaje, że problem istniał od zawsze, ale skala nieprawidłowości stała się ostatnio bardzo duża. – Do przewoźników często nie dochodzą zlecenia po przyzwoitej cenie, wyższej niż koszty transportu – uważa Buczek. Ponadto wielu pośredników nie ma wymaganych licencji. To ważne, bo licencjonowane firmy (na koniec 2016 r. było ich 9,5 tys.) są zobowiązane do posiadania zabezpieczenia finansowego odpowiadającego kwocie 50 tys. euro.
Na dodatek pośrednicy często nie regulują zobowiązań i firmy transportowe tracą płynność finansową. – Z powodu niewypłacalności jednego z większych spedytorów zagrożone jest istnienie 150 firm transportowych z całej Polski – podaje najnowszy przykład Małgorzata Zdrodowska, przedstawicielka Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia.
Prezes Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki podkreśla, że branża transportu drogowego charakteryzuje się wyjątkowo długimi okresem rozliczania należności za usługę. – W obawie przed utratą zlecenia przewoźnicy bez większego zastanowienia przyjmują kolejne. Nie myślą, czy za przewóz otrzymają pieniądze, bo wcześniej nie decydują się chociażby na weryfikację kondycji finansowej kontrahentów – zaznacza Kostecki. A Zdrodowska podpowiada, że płatności za usługi można ubezpieczyć.