Gdzie jest klucz do tego kompromisu, a może lepiej powiedzieć: wyciszenia sporu? Rozwiązaniem nie jest powrót do punktu wyjścia, bo czas ma ogromne znaczenie, i ów pełny powrót wyklucza. Choćby dlatego, że zweryfikowanym negatywnie sędziom zostało mniej więcej po dwa lata do osiągnięcia 70 lat, wieku, którego tak bronią.
Czytaj także: Gersdorf dla DW: Każda władza chce mieć „swoje" sądy
PiS wytrzymał półtora roku sporu o Trybunał i ponad rok toczy spór o SN, ale pewnie by chciał przed kolejnymi wyborami i pod presją Brukseli go złagodzić, i to jest atut drugiej strony. Ale ta koniunktura nie musi trwać długo, bo jeśli PiS wygra wybory, dostanie ekstra czas, nie mówiąc o zmianie układu sił w Brukseli. Obie strony mają więc w tej chwili interes, by spór złagodzić.
Do ugody potrzeba jednak dwóch umocowanych negocjatorów. Premier Morawiecki ma umocowanie. Pytanie czy prof. Gersdorf reprezentuje drugą stronę? Z pewnością reprezentuje siebie, a jest ważna w tym sporze. Reprezentuje też chyba starą część SN, a jakieś porozumienie z tym sędziami uśmierzyłoby część obaw po obu stronach.
Czy jednak uspokoi radykałów wśród sędziów i ich stowarzyszeń? A to ich działania, jak zablokowanie kiedyś lustracji, uniewinnienie posłanki PO przyjmującej łapówkę, a niedawno kwestionowanie prezydenckiego prawa łaski czy umocowania prezes TK i forsowanie doktryny, że SN mógłby zastąpić TK kontrolą konstytucyjną, jak przypuszczam, zrodziły w PiS obawy o wykorzystanie sądów do polityki.