Historia niczego ich nie nauczyła. Szczególnie tych starszych przedstawicieli kierownictwa partii rządzącej. Młodsze pokolenie ma zapewne to do siebie, że historią mniej się interesuje, a szkoda, bo może wiedzieliby, że autor słów: „władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy" – Władysław Gomułka, oddał władzę w grudniu 1970 r. innej frakcji partyjnej i sam słabo skończył. Na szczęście powróciła w Polsce w 1989 r. demokracja. Czy mamy zatem powtórkę z historii? Czy motywem przewodnim dzisiejszej polityki jest ten złowrogo brzmiący cytat o kurczowym trzymaniu się władzy?
Przyjdzie czas ocen
Każda władza jednak kiedyś się kończy. Przychodzi wtedy także czas oceny nie tylko historycznej, ale i prawnej. I nie chodzi tu tylko o wybory prezydenckie forsowane wbrew wielu przepisom prawa, ale także o wprowadzane przez ministra zdrowia zakazy i nakazy – w dobrej wierze i w celu zapobieżenia rozprzestrzeniania się zakażeń, ale wbrew regułom konstytucyjnym, bo bez wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, na wątpliwej podstawie, a właściwie przy braku tej podstawy, w tak zwanej specustawie z 2 marca 2020 r. Czytamy o tym w obszernym wystąpieniu rzecznika prawa obywatelskich Adama Bodnara do prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego z 27 marca 2020 r.
Choć wydaje się to mało prawdopodobne, to obserwując ostry kurs rządzących w kwestii wyborów prezydenckich, tak ostry, że spycha na dalszy plan działania pomocowe dla ludzi i dla gospodarki, muszę założyć, że wybory zostaną przeprowadzone. W trybie zwykłym albo korespondencyjnym – akurat to nie ma znaczenia. Każdy z tych trybów jest dotknięty takimi wadami, że nie jest możliwe mówienie o wyborach w rozumieniu konstytucji i prawa wyborczego.
I tu pojawiają się dwa interesujące zagadnienia. Pierwsze jest nawiązaniem do tytułu felietonu „Posłuszny obywatel". Muszę się w tym miejscu odwołać do książki autorstwa profesora Jerzego Zajadły „Nieposłuszny obywatel RP", wydanej w serii „Biblioteka Palestry". Jak sam autor mówi: „Książka nie jest instruktażem, jak modelowo przeprowadzić akt nieposłuszeństwa obywatelskiego. Nie jest też zbiorem rad prawnych dotyczących unikania lub przynajmniej minimalizowania odpowiedzialności za dokonanie tego aktu (...)".
Profesor Zajadło omawia formy nieposłuszeństwa obywatelskiego w demokracji i pokazuje na poziomie refleksji teoretycznej dylematy obywatela nieposłusznego. A ja przewrotnie powiem, że jestem obywatelem posłusznym i nie wezmę udziału w wyborach prezydenta RP czy to 10, czy 17, czy 24 maja, bo takie daty próbuje się przeforsować, choć nie wiem, w jakim trybie prawnym (chyba jednak według znanego „bez żadnego trybu"). Jestem posłuszny konstytucji i prawu wyborczemu (obecnych czynionych na kolanie i w pośpiechu zmian nie sposób traktować jako prawa).
Dwa tygodnie temu w poprzednim felietonie pisałem, że dobrze zrobiła Małgorzata Kidawa-Błońska, zawieszając kampanię. Przecież żadnej kampanii nie ma. Powiedziała o tym odważnie. Pozostali kandydaci, których szanse były przed czasem epidemii oceniane na co najmniej kilka, kilkanaście procent, powinni pójść w ślady Małgorzaty Kidawy-Błońskiej – zawiesić kampanię i wspólnie wezwać swoich wyborców do niebrania udziału w tym, co tylko z nazwy będzie wyborami.