To nie jest tylko amerykańsko-chińska rozgrywka. Chodzi w niej jak najbardziej także o Europę, bo to w jej kierunku prowadzą dwa chińskie nowe Jedwabne Szlaki, lądowy i morski, w ramach forsowanej od 2013 r. przez Xi Jinpinga Inicjatywy Pasa i Szlaku (BRI). To one właśnie i stojące za nimi wielkie sumy wzbudziły podejrzenia. Podobnie jak notowane od lat wielkie ujemne salda handlowe z Chinami, w przypadku Amerykanów sięgające w 2017 r. 375 mld dolarów, a w roku ubiegłym szacunkowo ponad 330 mld, mimo wprowadzenia przez administrację amerykańską dodatkowych ceł i obostrzeń. W przypadku Unii Europejskiej ten deficyt też jest chroniczny i przekraczał w ostatnich latach 170 mld euro rocznie.
Pekin przyspiesza
Przyczyn rosnącego niepokoju względem Chin jest po stronie zachodniej wiele: asertywne zachowanie tamtejszych władz; nader ambitne plany dotyczące wielkiego renesansu u siebie i ekspansji na zewnątrz, w tym pokojowego zjednoczenia z Tajwanem oraz dużej aktywności inwestycyjnej, a nawet o charakterze wojskowym na akwenie Morza Południowochińskiego; wcielanie w życie strategii „Made in China 2025", będącej niczym innym, jak kolejnym – po gospodarce i handlu – otwartym wyzwaniem dla dotychczasowych liderów, tym razem w dziedzinie wysokich technologii; szybka modernizacja chińskiej armii i wyjście Chin na pozycję numer dwa w świecie, po USA, w dziedzinie wydatków zbrojeniowych; dominacja, a nawet monopol Chin w wydobyciu i eksporcie ziem rzadkich, bez których – jak oceniają fachowcy – dalszy postęp technologiczny jest niemożliwy.
Lista jest długa i daleko przekracza dotychczasową agendę, jak prawa człowieka i podstawowe wolności, na które przez lata kładziono tak duży nacisk w zachodnich stolicach. Donald Trump zmienił tę rzeczywistość dokumentnie, bowiem w miejsce walki o wartości wstawił twarde interesy, na dodatek robione dwustronnie. Zarazem usunął w cień dotychczasowy multilateralizm, powątpiewając w skuteczność nie tylko ambitnych projektów jego poprzednika w postaci wielkich umów wielostronnych na Pacyfiku (TPP) oraz w relacjach USA z UE (TTIP). Co więcej, powątpiewa w sens UE, a nawet NATO.
Zatrząsł się tym samym fundament relacji transatlantyckich i nic dziwnego, że niechętny w większości Trumpowi amerykański Kongres zgotował owację na stojąco sekretarzowi generalnemu NATO Jensowi Stoltenbergowi, gdy ten występował przed tym gremium z okazji 70-lecia sojuszu i wzywał do „powstrzymywania" Rosji, chociaż nie Chin.
Przebudzenie Zachodu
Chińczycy to wiedzą i widzą, a za cezurę, podobnie jak my, biorą rok 2008 i wielki kryzys na zachodnich – co podkreślają – rynkach. Xi Jinping i tzw. piąta generacja przywódców (pierwszą był Mao Zedong i założyciele rządzącej Komunistycznej Partii Chin – KPCh), odrzucił poprzednią strategię Deng Xiaopinga budowania potęgi skromnie i po cichu. Zastąpił ją asertywnymi planami spod znaku „chińskiego marzenia" (Zhongguo Meng – Chinese Dream) oraz BRI.