Aktualizacja: 10.03.2019 19:31 Publikacja: 10.03.2019 18:07
Nowym prezydentem Ukrainy będzie komik Wołodymyr Zelenski?
Foto: AFP
Ukraińcy, a wraz z nimi Polacy, z pewnym zaskoczeniem odkryli na początku tego roku, że duże szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich na Ukrainie, które odbędą się 31 marca, ma komik i gwiazda telewizyjna Wołodymyr Zelenski. Większość sondaży wskazuje, że pokona on zarówno urzędującego prezydenta Petra Poroszenkę, jak i ukraińską „żelazną damę" Julię Tymoszenko.
Zelenski nie przypomina Ronalda Reagana. Wprawdzie 40. prezydent Stanów Zjednoczonych przez ćwierć wieku związany był z teatrem i telewizją, ale w późniejszym okresie swego życia przez kilkanaście lat działał w Partii Republikańskiej, co przyniosło mu stanowisko gubernatora Kalifornii, a następnie najwyższy urząd w państwie. Nieco więcej łączy go z Arnoldem Schwarzeneggerem, który wykorzystał swoją popularność jako gwiazda kina w działalności politycznej. Warto jednak przypomnieć, że zanim pochodzący z Austrii kulturysta objął stanowisko kalifornijskiego gubernatora, udzielał się politycznie zarówno na szczeblu stanowym, jak i ogólnokrajowym. Zelenski zna politykę jedynie dzięki popularnemu na Ukrainie serialowi „Sługa narodu", w którym odgrywa, nomen omen, rolę zwykłego Ukraińca, który w zaskakujący sposób zostaje prezydentem Ukrainy.
W każdej szkole w gronie pedagogicznym powinno być co najmniej 35 proc. mężczyzn – apeluje Fundacja Dobre Państwo i składa w tej sprawie petycję do Senatu. Cel? Pokazać dzieciom inny punkt widzenia.
„Nie należymy do ludzi nerwowych, którzy co chwila potrzebują nowych gwarancji swego państwa” – pisał 7 grudnia 1938 roku minister spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej Józef Beck. Pomylił się. Dziś, podobnie jak 86 lat temu, potrzebujemy gwarancji: tak dla Polski, jak i Ukrainy.
Putin nie zdobył Kijowa trzy lata temu. Ale ma pomysł na wysadzenie państwa ukraińskiego od środka. I Donald Trump mu w tym mocno pomaga.
Grypa i braki kadrowe w szkołach to mieszanka wybuchowa. Bo przy takiej skali zachorowań jak obecnie i przy takich brakach kadrowych w oświacie wystarczy, że na L4 pójdzie tylko kilka osób, a w szkole nie będzie nie tylko lekcji, ale także należytej opieki nad dzieckiem.
Jeśli dziś Polska nie przyłączy się do realnych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, za kilka lat może mieć rosyjskie wojska na swojej granicy.
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Mark Rutte mówi, że od 2022 roku wydatki na obronność europejskich krajów NATO i Kanady wzrosły o 700 mld euro, ale - jak zaznaczył - to nie wystarczy.
Unia Europejska musi wydawać na inwestycje w obronność ok. 250 mld euro rocznie (ok. biliona złotych) rocznie, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo bez oglądania się na USA - wynika z raportu, którego wyniki opublikowano w piątek.
Długo się zastanawiałem, czy w ogóle robić taki film, a także – jak go zrobić. Uznałem, że jeśli chcemy być uczciwi, to musimy pokazać prawdę – mówi Maciej Ślesicki, reżyser i scenarzysta, współtwórca Warszawskiej Szkoły Filmowej, o „Ludzie”, opowiadającym o losie cywilnych ofiar rosyjskiej agresji w Ukrainie, który właśnie trafił do kin w Polsce.
Trzy źródła, na które powołuje się Reuters twierdzą, że przedstawiciele USA i Rosji od kilku miesięcy prowadzili nieoficjalne rozmowy dotyczące Ukrainy w Szwajcarii. Ostatnie takie spotkanie miało mieć miejsce w ubiegłym tygodniu.
Podczas odwrotu do Mariupola widziałem, że miasto wyglądało jak Londyn podczas blitzu – wszędzie dym, ogień, samoloty. To były sceny, jakich normalnie nigdy się nie zobaczy. Przynajmniej od 1945 roku - mówi Shaun Pinner, brytyjski weteran wojny w Ukrainie, autor książki „Przetrwać Mariupol”.
Karol Nawrocki, obwiniając Unię Europejską za wojnę w Ukrainie i zarzucając Donaldowi Tuskowi bliskie relacje z Putinem, chciałby wrócić do polaryzacji i odbić się sondażowo. Ale popełnia błąd za błędem.
Sekretarz stanu USA Marco Rubio wypowiedział się na temat ewentualnego spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Rozejm w konflikcie rosyjsko-ukraińskim mógłby pomóc europejskim gospodarkom i rynkom akcji. Skala pozytywnych efektów byłaby jednak mniejsza od zawirowań, które wywołała sama inwazja.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas