Teoretycy stosunków międzynarodowych spierają się o to, jak będzie wyglądać przyszłość polityki zagranicznej. Zwolennicy końca historii ogłoszonego przez Francisa Fukuyamę spodziewali się, że postępująca globalizacja usunie państwa narodowe i będzie promować byty ponadnarodowe ciążące ku centralizacji polityki oraz przenoszenie się środka ciężkości procesu decyzyjnego ku mechanizmom multilateralnym.
Polska była do pewnego stopnia beneficjentem takiego układu. Wszelkie organizacje multilateralne, choć dominują w nich zwykle najsilniejsze państwa, dążą do ustalenia zasad gry ustanawiających równość między wszystkimi uczestnikami. To dlatego kanclerz Angela Merkel pojechała do Samary bronić polskich wędlin przed sankcjami Rosji, a Komisja Europejska stanęła po naszej stronie w negocjacjach gazowych z rosyjskim Gazpromem. To dzięki temu mechanizmowi Polacy mogli wpłynąć na unijną debatę o bezpieczeństwie energetycznym.