Spór o emerytów, czyli wielka koalicja na ostrym zakręcie

Media spekulują o możliwości rozpadu rządu Angeli Merkel. Sama pani kanclerz jest przedmiotem ataków starych wyjadaczy partyjnych. A wraz z nią obecna szefowa CDU.

Aktualizacja: 05.11.2019 14:05 Publikacja: 04.11.2019 18:37

Kanclerz Merkel w poniedziałek w Zwickau, w nowym miejscu pamięci ofiar nazistowskich terrorystów z

Kanclerz Merkel w poniedziałek w Zwickau, w nowym miejscu pamięci ofiar nazistowskich terrorystów z NSU

Foto: AFP

Plan był prosty. W poniedziałek przedstawiciele koalicji rządowej CDU/CSU oraz SPD mieli uzgodnić warunki wprowadzenia powszechnej emerytury dla ubogich emerytów. Rzecz została zapisana w umowie koalicyjnej i obecnie nadszedł czas na jej realizację. Nagle okazało się jednak, że SPD nie ma zamiaru trzymać się postanowień umowy i chce rozszerzyć podwyższone świadczenia emerytalne na wszystkich, którzy przepracowali 35 lat, bez względu na ich obecny status majątkowy. Przeciwna jest CDU/CSU.

Czy znajdująca się na politycznym dnie z notowaniami w granicach 14 proc. SPD chce doprowadzić do upadku koalicji i nowych wyborów do Bundestagu? Za takim rozwiązaniem opowiada się nowa para kandydatów na szefów SPD Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans. Zjazd partyjny SPD pod koniec listopada zadecyduje: wyjść z rządu, wybierając tę parę, czy też nie – popierając ich konkurentów Klarę Geywitz i Olafa Scholza.

W takim scenariuszu po rozpadzie kolacji i w wyniku nowych wyborów SPD mogłaby liczyć na koalicję z Zielonymi i postkomunistyczną Lewicą. Ale wtedy Zieloni (w sondażach do 24 proc.) jako najsilniejsza partia w tym obozie miałaby kanclerza.

– Emerytów mogących skorzystać na reformie według formuły SPD jest ponad pół miliona i na to stawiają obecnie socjaldemokraci – zwraca uwagę „Rzeczpospolitej" Jochen Staadt, politolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.

Z tego też powodu obecne zamieszanie w rządzie wywołuje sporo emocji. Są tym większe, że zbliża się koniec ery Angeli Merkel, która w normalnych okolicznościach musiałby stać na czele obecnej koalicji jeszcze dwa lata. – Schyłek rządów Merkel wprowadza widoczny chaos w niemieckiej polityce – komentuje dla „Rz" nasz niemiecki rozmówca z berlińskich kręgów dyplomatycznych.

Od wielu dni trwa atak na panią kanclerz w wykonaniu jej największego przeciwnika i politycznego wroga, jakim jest 63-letni Friedrich Merz. Były szef frakcji chadeckiej w Bundestagu pożegnał się lata temu z polityką, zmuszony w zasadzie do tego kroku przez Angelę Merkel. Gdy rok temu pani kanclerz odeszła ze stanowiska szefowej CDU, Merz postanowił ubiegać się o to stanowisko.

W grudniu ubiegłego roku przegrał z Annegret Kramp-Karrenbauer (prezentowaną w mediach jako AKK) zaledwie 35 głosami na 999 oddanych na zjeździe CDU. Zachował spore wpływy w partii.

Merz nie złożył broni i czekał na dogodny moment do ataku. Nadszedł po wyborach do landtagu w Turyngii, gdzie w poprzednią niedzielę CDU przegrała nie tylko z postkomunistyczną Lewicą, ale też prawicowo-populistyczną Alternatywą dla Niemiec (AfD). Niewielki land z 2,1 mln mieszkańców nie powinien w zasadzie mieć znaczenia w skali 82-mln kraju. Nie dla Friedricha Merza. – Mamy do czynienia z brakiem działania oraz przywództwa. Tak nie może być jeszcze przez dwa lata. Nie stać na to ani Niemiec, ani Europy – grzmi Merz, domagając się zmiany przywództwa rządu, ale i CDU.

W zgodnej opinii obserwatorów to nie Merkel jest zasadniczym celem jego ataków, ale pani AKK jako następczyni pani kanclerz będącą pod jej osobistym parasolem ochronnym.

AKK kieruje resortem obrony, z czym nie bardzo sobie radzi. Jej nieprzemyślana propozycja, aby NATO przejęło funkcje policyjne w tzw. tureckiej strefie bezpieczeństwa na północy Syrii, wywołała w Niemczech konsternację i opór także kierowanego przez SPD ministerstwa spraw zagranicznych. Niemal trzy czwarte (72 proc.) obywateli twierdzi w sondażu dla Focus Online, że pani AKK działa ze szkodą dla swej partii.

W tej sytuacji Merz zapowiada, że wygłosi przełomowe przemówienie na zjeździe CDU pod koniec miesiąca w Lipsku. Jego zwolennicy domagają się także wyłonienia w CDU /CSU kandydata na kanclerza w drodze wewnętrznych wyborów w łonie partii chadeckich. Jest to rękawica rzucona AKK. Jako szefowej CDU nominacja na kandydata na kanclerza przypada jej z urzędu.

Sama pani kanclerz trzyma się z dala od rozgrywek partyjnych. Na dobrą sprawę nie zabiera od pewnego czasu także głosy w ważnych sprawach polityki wewnętrznej. Poniedziałkowy pobyt w Zwickau wykorzystała do odwiedzin zakładów VW, gdzie rusza produkcja samochodów elektrycznych. Uczestniczyła także w inauguracji pomnika dziesięciu ofiar niemieckiej terrorystycznej organizacji Narodowosocjalistyczne Podziemie (NSU). NSU mordowała przez lata w ubiegłej dekadzie z powodów rasistowskich, selekcjonując swe ofiary według klucza etnicznego (głównie były pochodzenia tureckiego).

Polityka
Mocne słowa Bosaka do posła KO. „Sprostytuowane autorytety”
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Polityka
Sondaż: Czy inny polityk koalicji byłby lepszym premierem niż Donald Tusk?
Polityka
Magdalena Biejat: W centrum polityki zawsze musi być człowiek
Polityka
Donald Tusk ostro skrytykował Nawrockiego. "Pytanie jest proste i śmiertelnie poważne"
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Polityka
Sondaż: Polacy o stanie praworządności w Polsce po roku rządów Donalda Tuska
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay