„Rzeczpospolita" jest patronem medialnym „Kongresu Praca-nowa solidarność"
Nasze relacje z pracą w Polsce od dawna nie układały się najlepiej. Pomimo tego, że dziś w związku z pandemią Covid-19, temat kryzysu pracy jest poruszany częściej, to tak naprawdę sygnały alarmowe słychać było jeszcze na długo przed rokiem 2020. Spójrzmy tylko na niektóre z nich.
Polacy znajdują się w pierwszej dziesiątce pośród najdłużej pracujących społeczeństw świata. Ponadto jesteśmy liderem z zakresu odczuwania stresu w miejscu pracy. Niestety skutki tego mogą być bardzo poważne. Mówimy o wypaleniu zawodowym, trudnościach w koncentracji, zaburzeniach psychicznych, a także szeregu chorób somatycznych oraz powodowaniu wypadków. Ciężko sobie wyobrazić, jak sytuacja wygląda dziś, skoro jeszcze przed pandemią ZUS informował, że w pomiędzy 2001 a 2017 rokiem liczba zwolnień lekarskich, tylko z powodów dysfunkcji psychicznych, wzrosła o 70 procent. Większość pracowników w ciągu ostatnich trzech lat doświadczyła dużych zmian organizacyjnych w miejscu pracy. Dodatkowo 80 proc. menadżerów dostrzega powagę zagrożenia, jakie niesie za sobą stres zawodowy, a połowa z nich wie, że poradzenie sobie z nim jest dużo trudniejsze niż zwalczanie samych czynników stresogennych.
Praca bez sensu, ale najważniejsza
Według badań uniwersytetów w Lejdzie i Rotterdamie co siódmy pracujący Polak (czyli prawie 2 miliony osób) uważa swoją pracę za pozbawioną sensu. Równocześnie według badania Hays Polska z 2019 roku – spędzaliśmy w pracy powyżej 40 godzin tygodniowo. W tym czasie dzieciom poświęcaliśmy tylko dziewięć godzin tygodniowo, a partnerkom i partnerom jedynie sześć. Przywołane statystyki w dużej mierze dotyczą charakteru pracy wykonywanego w określonym miejscu, np. biurze, fabryce, etc. Badania te jednak nie opisują stanu faktycznego zaangażowania umysłowego i emocjonalnego w obowiązki zawodowe.
Niestety także statystyki sądowe odnoszące się do zachowań przemocowych w pracy nie oddają dzisiejszej rzeczywistości. Mowa o takich nadużyciach, jak: mobbing, dyskryminacja, molestowanie seksualne i wiele innych. Statystyki sądowe w Polsce pokazują, że to jedynie ułamek spraw. Tymczasem w innych badaniach widać, że nie są to zjawiska aż tak rzadkie. Według CBOS 17 proc. badanych doświadczyło szykanowania w miejscu pracy, 24 proc. – molestowania, natomiast niestosowanych gestów (poklepywanie, dotykanie) ze strony przełożonych i wykładowców doświadczyło 22 proc. badanych, a ze strony współpracowników – 9 proc.