Uwłaszczenie gruntów pod blokami i domami jednorodzinnymi miało się zakończyć rok temu. Tymczasem mijają już dwa lata od wejścia w życie przepisów przekształceniowych, a końca nie widać. Winna jest nie tylko pandemia.
Daleka jeszcze droga
Do tej pory w Katowicach wydano 33,5 tys. zaświadczeń potwierdzających przekształcenie. Nie otrzymało ich jeszcze 18,5 tys. mieszkańców. W Krakowie dostało je 80 tys. osób, czeka 1 tys. W Białymstoku wysłano 12,3 tys. dokumentów, a brakuje 1650, w Łodzi otrzymało je 82 tys. mieszkańców, a czeka 1 tys. Rekord pobito w stolicy: wydano 300 tys. zaświadczeń. Wciąż jednak czeka na nie 170 tys. warszawiaków.
Skąd poślizg w metropoliach? Powodów jest wiele, choć te główne są wszędzie podobne. Samorządy długo nie mogły masowo wydawać zaświadczeń, bo utrudniała to ustawa przekształceniowa. Trzeba było ją poprawiać aż trzy razy. W większości zmiany były korzystne. Ich wdrożenie wymagało jednak czasu. Ale to niejedyny powód. Urzędnicy twierdzą, że na opóźnienia miał też wpływ Covid-19.
– Z powodu pandemii wstrzymaliśmy na wiosnę wysyłanie zaświadczeń. Wznowiliśmy ich wysyłkę w wakacje, a teraz znowu ją zawieszamy do czasu, aż zachorowań będzie mniej. Nie oznacza to, że urzędnicy próżnują. Przygotowują zaświadczenia, by później je masowo rozesłać – tłumaczy Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy.
Stolica jest jednak w mniejszości. Mimo pandemii większość miast wysyła zaświadczenia do mieszkańców i prognozuje, że uwłaszczenie zakończy do końca roku. Takie plany mają m.in. Białystok i Kraków. Jednak co najmniej rok rozsyłanie zaświadczeń potrwa jeszcze w Katowicach. Natomiast Łódź i Warszawa wolą nie składać żadnych deklaracji co do terminu.