Sytuacja na rynku mieszkań jest ciekawa. Na wiosnę 2020 r. mieliśmy gwałtowne zahamowanie obrotu mieszkaniami, ale szybko minęło.
- Teraz np. zainteresowanie mieszkaniami w dużych miastach w styczniu było wyższe niż w 2020 r. Polacy są chętni, żeby szukać informacji o mieszkaniach i potencjalnie je kupować. Popyt na kredyty mieszkaniowe też jest bardzo wysoki. W zeszłym roku oddano do użytkowania najwięcej mieszkań od 40 lat. Po raz pierwszy w historii w Polsce jest 15 mln mieszkań. Różnego rodzaju rekordów jest sporo - wyliczał Turek.
Ocenił, że mamy przyzwoitą sytuację na rynku pracy, rekordowo niskie stopy procentowe (kredyty są najtańsze w historii).
- Uwzględniając inflację, oprocentowanie przeciętnego kredytu jest ujemne. Na to wszystko nakłada się epidemia, obawy o wzrost inflacji. Polacy uważają, że mieszkaniówka to bezpieczna przystań dla kapitału. Coraz więcej osób kupuje mieszkania, żeby je trzymać. Wierzą, że siła nabywcza kapitału zaklętego w nieruchomości zostanie zachowana, czego nie można powiedzieć o lokatach – tłumaczył gość.