Stres jest szkodliwy nie tylko dla ciebie, ale także dla twojego pracodawcy – zauważa amerykański portal TechCrunch, komentując sukces w zebraniu finansowania szwajcarskiego startupu Nutrix AG, który… zajmie się naszym stresem. W pracy. Ale wyniki dostarczy pracodawcy, choć zastrzega, że będą „zagregowane”.
Stres kosztuje firmy, więc – można na nim zarobić
W potencjał badania stresu u pracowników uwierzyli inwestorzy, którzy zainwestowali ostatnio w szwajcarską spółkę Nutrix AG ponad 4 mln dolarów, na co składa się runda zalążkowa o wartości 2,5 mln dolarów, współprowadzona przez polski fundusz Simpact i japoński fundusz deep tech OIST-Lifetime Ventures. Dofinansowała ich nawet amerykańska spółka prowadząca szpitale Mayo Clinic, po spotkaniu ze Szwajcarami na targach CES 2024. Teraz startup stara się zebrać rundę Serii A, aby sfinansować swoją ekspansję, a przy wsparciu Mayo Clinic firma planuje otworzyć biura w Dolinie Krzemowej.
– Dostarczając pacjentom urządzenie zamiast wysyłać ich na badania do kliniki jest nie tylko wygodne, ale to również pozwala na śledzenie poziomów kortyzolu zaraz po obudzeniu – powiedziała Maria Hahn, szefowa Nutrix, w rozmowie z portalem TechCrunch.
Czytaj więcej
Podczas gdy top menedżer jest często motywowany przez pozytywny stres, to liniowi kierownicy i ich podwładni są bardziej narażeni na wypalenie w pracy.
Spółka Nutrix postanowiła mierzyć kortyzol – główny hormon stresu, ale nie we krwi, a w ślinie pracowników. Spółka stworzyła sprzęt cortiSense, który mierzy poziom kortyzolu w ślinie, a ten wynalazek z impetem dostał się do świata innowacji – zdobył w styczniu nagrodę CES Innovation Award 2025 w kategorii Digital Health (cyfrowe zdrowie – red.). To coroczny konkurs, którego wyniki są prezentowane na gali Consumer Electronics Show – największych na świecie targów elektroniki oraz nowych technologii, które co roku odbywają się w styczniu w Las Vegas.