Holandia była pierwszym krajem na świecie, który zalegalizował eutanazję (w 2002 roku). To dopiero pierwsza, od tego czasu, sprawa sądowa, w której sędzia ma rozstrzygnąć czy lekarka upewniła się, że chora świadomie wyraża zgodę na eutanazję.
Sprawa budziła kontrowersje ponieważ - zdaniem prokuratury - lekarka, której personalia nie zostały ujawnione, miała przeprowadzić zabieg eutanazji na 74-letniej, cierpiącej na chorobę Alzheimera, mimo że pacjentka miała stawiać opór w czasie zabiegu.
Lekarka miała podać pacjentce środki uspokajające, a następnie polecić członkom rodziny, aby przytrzymywali kobietę podczas gdy ona podawała jej śmiertelną dawkę leku. Lekarka twierdziła tymczasem, że chora zachowywała się podczas eutanazji "powściągliwie".
Prokuratura nie domagała się więzienia dla lekarki, ale chciała ustalić, jak właściwie stosować przepisy o eutanazji wobec pacjentów cierpiących na demencję. Rodzina kobiety poddanej eutanazji wspierała lekarkę.
Kobieta, i której zdiagnozowano chorobę Alzheimera na cztery lata przed śmiercią podpisała wprawdzie oświadczenie, że chce być poddana eutanazji zanim zostanie oddana do domu opieki. Ale dodała, że chce mieć możliwość wybrania momentu śmierci "kiedy uzna, że nadszedł czas". Kiedy po czterech latach kobieta miała trafić do domu opieki lekarka zdecydowała, że - w związku z wcześniejszym oświadczeniem - pacjentkę należy poddać eutanazji. Potwierdziło to dwóch innych lekarzy. W dniu eutanazji pacjentce dodano do kawy środek uspokajający - i straciła ona przytomność. Kobieta obudziła się jednak w trakcie zabiegu i musiała być przytrzymywana przez córkę i jej męża.