Postanowienia te zawierane były w umowach kredytowych, gdzie kredytobiorcy decydując się na zakup mieszkania czy budowę domu nie dysponowali lub z innych przyczyn nie chcieli wnosić wymaganego wkładu własnego, który określany był przynajmniej na poziomie 20 proc. liczonym od wartości kredytu.
O ile samo ubezpieczenie niskiego kładu jest prawnie dopuszczalne, o tyle przerzucanie kosztów tego ubezpieczenia na kredytobiorców stanowi nieuczciwą praktykę na co dawno wskazywano m.in. w publikacjach wyspecjalizowanych instytucji państwowych jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urząd ten w raporcie z kontroli wzorców umownych kredytów hipotecznych z maja 2008 r. wskazał, że: „w ocenie Urzędu nie ma żadnych podstaw, aby kredytobiorca ponosił koszty umów ubezpieczenia zawieranych przez bank, który działa na swoją rzecz, w sytuacji gdy kredytobiorca nie jest stroną tej umowy ani też uposażonym."
Podobne stanowisko zawierał również Rzecznik Finansowy. Praktyka ta była też podważana w Rekomendacji U wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego, która zaleciła, że „Bank powinien powstrzymać się przed bezpośrednim obciążaniem klienta kosztami składki ubezpieczeniowej z tytułu umowy ubezpieczenia, w której zakładowi ubezpieczeń przysługuje roszczenie regresowe względem klienta banku".
Główną przyczynę stwierdzenia nieuczciwego charakteru tych postanowień stanowi brak transparentności klauzul, a także rażąca dysproporcja w rozkładzie praw i obowiązków stron wynikających z umowy, na niekorzyść konsumenta. W szczególności rażącym jest brak wyłączenia regresu ubezpieczeniowego wobec kredytobiorcy opłacającego ubezpieczenie banku, jak również przedstawienie jego zasad i jasnych kryteriów kiedy i na jaki okres ubezpieczenie zostanie przedłużone a także jaki będzie jego koszt. Często klauzule nie przewidują zwrotu składki za niewykorzystany okres ubezpieczenia.
Klauzule ubezpieczenia niskiego wkładu stosowały w umowach kredytowych m.in.: