Puste biura i miliony pracowników pracujących z domów, odwołane wesela, konferencje i wiele innych imprez, podziałały mocno na wiele sfer życia. Od strat w gastronomii, spadku sprzedaży kosmetyków do makijażu po zmiany w strukturze kupowanych ubrań. – Bieżący rok przyspieszył obserwowane wcześniej trendy rozluźniania dress code i zmiany definicji stroju formalnego. Widzimy spadek sprzedaży odzieży formalnej i wzrost udziału casual we wszystkich markach odzieżowych. W Vistuli i Bytomiu asortyment formalny to dziś mniej niż połowa sprzedaży – mówi Radosław Jakociuk, wiceprezes VRG, właściciela także W.Kruk, Deni Cler. – Trend został przyśpieszony przez wpływ Covid-19 i wymuszone przejście na pracę zdalną. Dlatego rozszerzamy asortyment, dzięki czemu klient może w naszym sklepie Bytom czy Vistula zaopatrzyć się w każdy element – od eleganckich zestawów do pracy czy na weekend, przez koszule, po dresy oraz wiele dodatków i akcesoriów – dodaje.
Czytaj także: H&M: Przynieś stare ubrania, w 5 godzin przerobimy je na nowe
Nowe rytuały
Także właściciel działającej również w Polsce marki Primark przyznaje, że pandemia spowodowała m.in. wzrost sprzedaży piżam, a spadek choćby garniturów. Firma podała, że w sumie pandemia kosztowała ją 2 mld funtów utraconej sprzedaży oraz 650 mln funtów zysków.
– Pandemia zmieniła nasze przyzwyczajenia i rytuały. Ponieważ mniej wychodzimy i się socjalizujemy, to rzeczywiście może się wydawać, że popyt na stroje wizytowe się zmniejszy. Należy jednak wziąć poprawkę, że bardzo za tym tęsknimy i proces ten będzie raczej krótkotrwały. Chyba że sytuacja, jaką dziś mamy, będzie się utrzymywać lub powtarzać – mówi Sebastian Sadowski-Romanov, prezes firmy doradczej Itro. – To, że więcej czasu spędzamy w domu, a tu może się też przenieść nasza praca, spowoduje, że ubrania casual staną się jeszcze bardziej popularne. Stawiałbym na wygodę użytkowania tak samo, jak dziś stawia się na design, ponieważ to, jak się czujemy w danym ubraniu, będzie ważniejsze od tego, jak w nim wyglądamy.