Niezależnie od zwiększenia rządom przychodów walka z tym procederem zmniejszyłaby też marnotrawstwo, a nawet mogłaby poprawić stopnie uczniów w szkołach publicznych. Nie mówiąc o zwiększeniu zaufania do władz. „Mniej korupcji oznacza mniejszy wyciek przychodów i mniejsze marnowanie wydatków, a także wyższą jakość publicznej oświaty i infrastruktury" — stwierdzono w raporcie. Opinię o mniejszej korupcji i większych dochodach podzielają kraje rozwinięte, wschodzące rynki i kraje o niskich dochodach.
Czytaj także: Nowe standardy w walce z korupcją
„Wśród krajów zaawansowanych gospodarczo ten, który osiąga maksymalną kontrolę 25 proc. nad korupcją pozyskuje większe średnie przychody 4,5 proc. PKB. od kraju znajdującego się w dolnej części tego segmentu. Różnice w przychodach wschodzących rynków i krajów o niskich dochodach wynoszą odpowiednio 2,75 proc. PKB i 4 proc. PKB" — cytuje Reuter fragment raportu.
Przejrzystość, silna prasa
Poprzednie opracowania wskazywały, że sektory wydobywcze (górnictwo, ropa, gaz) są najbardziej podatnym gruntem do powstawania przekupstwa, bo działają tam przedsiębiorstwa państwowe i obowiązuje je system zamówień publicznych.
Obecnie MFW skupił się na przejrzystości i nadzorze, które uważa za kluczowe w ograniczeniu korupcji w tych obszarach, a katalizatorem w walce z nią jest silna, wolna prasa. — Spodziewaliśmy się, że przejrzystość pójdzie w parze z dobrymi wynikami fiskalnymi, ale zaskoczyło nas to, że efekt przejrzystości jest znacznie silniejszy w krajach z wolną prasą albo z silnym społeczeństwem obywatelskim — stwierdził wicedyrektor departamentu spraw fiskalnych w MFW, Paolo Mauro. — A gdy istnieją oba te czynniki, to efekt jest jeszcze silniejszy.