W ocenie ekonomistów z Santander Bank Polska, to obecnie najbardziej prawdopodobny scenariusz dla polskiej gospodarki. Na tle większości publikowanych w ostatnich dniach prognoz, jawi się on jako optymistyczny. Ankietowani przez „Parkiet" we wtorek ekonomiści przeciętnie oceniali, że PKB Polski spadnie w br. o 2,5 proc. Część z uczestników tej ankiety, m.in. analitycy ING Banku Śląskiego, spodziewają się zniżki tego wskaźnika o ponad 4 proc.
Zdaniem ekonomistów Santandera, spadek PKB o 2,5 proc. jest możliwy, ale w scenariuszu pesymistycznym, opartym na założeniu, że „z różnych powodów (problemy z łańcuchami dostaw, bardzo powolne ożywienie popytu) przywracanie gospodarki do życia będzie spowolnione". W takich okolicznościach nie tylko czeka nas głębsza recesja w tym roku, ale też niemrawy wzrost PKB (o 2,2 proc.) w przyszłym roku.
Czytaj także: Andrzej Rzońca: Ile zapłacimy za epidemię
Jasną stroną epidemii będzie to, że stłumi inflację, która od kilku miesięcy mocno Polaków niepokoiła. „Globalna recesja oznacza naszym zdaniem silnie dezinflacyjne środowisko" – przekonują ekonomiści Santander BP w opublikowanym w środę wieczorem raporcie. Jak oceniają, początkowo drożeć mogą niektóre towary żywnościowe, ale ostatecznie spadek popytu konsumpcyjnego weźmie górę. Inflację tłumił będzie też spadek cen paliw. Ostatecznie pod koniec roku znajdzie się ona blisko 2 proc. rocznie, w porównaniu do blisko 5 proc. w lutym.