Ministerstwo Finansów pracuje nad znalezieniem odpowiedzialnych źródeł finansowania „piątki" PiS, ale staje się to przyczyną coraz poważniejszego konfliktu w rządzie. Minister Teresa Czerwińska, która przebywała na zwolnieniu lekarskim, być może wróci do pracy tylko na krótko. Z informacji „Rz" wynika, że złożenie przez Czerwińską dymisji może być kwestią bardzo krótkiego czasu, może nawet najbliższych dni. Politycy PiS, z którymi rozmawialiśmy, zdają sobie sprawę, jak dużym problemem dla partii byłaby taka decyzja, dlatego trwają intensywne zakulisowe wysiłki, by ją odwlec.
Minister Czerwińska, jak twierdzą eksperci i naukowcy znający jej poglądy, jest bardzo przywiązana do polityki ograniczania deficytu i na pewno nie zgodzi się firmować budżetu, w którym deficyt zbliża się do 3 proc. A to właśnie zadeklarował w sobotę premier Mateusz Morawiecki.
Ministerstwo Finansów ma przed sobą ogromne wyzwanie. Zdaniem ekonomistów, jeśli Polska chce zachować swoją wiarygodność państwa przestrzegającego zasad, trzeba będzie poszukać w finansach publicznych nowych dochodów lub sporych oszczędności. Być może – mówi się nieoficjalnie – trzeba będzie wrócić do zamrożonego pomysłu likwidacji limitu składek na ZUS czy zwiększenia ich wymiaru dla samozatrudnionych.
A kto poniesie największe koszty planów rządu? Na reformie obniżającej podatki, która jest elementem „piątki" PiS, samorządy stracą nawet 3–6 mld zł – wynika z analizy „Rzeczpospolitej – Życia Regionów". Bo zerowy PIT dla młodych, obniżka stawki z 18 do 17 proc. i podniesienie kosztów uzyskania przychodów oznaczają mniejsze wpływy nie tylko do budżetu centralnego, ale także do tych lokalnych.