- Przez 25 lat niezliczeni ludzie przyjeżdżali na konferencje klimatyczne ONZ i błagali światowych przywódców, by zatrzymać emisję (CO2) - i to nie działało, ponieważ emisja (CO2) wciąż rosła. A więc ja nie będę błagać światowych przywódców, by zadbali o przyszłość. Zamiast tego pokażę im, że zmiany nadchodzą, czy tego chcą, czy nie - powiedziała Thunberg.
- Skoro nasi przywódcy zachowują się jak dzieci, weźmiemy odpowiedzialność, którą oni powinni wziąć na siebie dawno temu - dodała. - Musimy zrozumieć, co starsze pokolenia nam zrobiły, jaki bałagan pozostawiły, którym my teraz musimy się zająć i żyć z nim. Musimy mówić tak, żeby nas słyszeli - dodała.
Thunberg na szczycie klimatycznym spotkała się z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem. - To, co mam nadzieję uda nam się osiągnąć na tej konferencji, to uświadomienie wszystkim, że mierzymy się z egzystencjalnym zagrożeniem. To największy kryzys w historii ludzkości z jakim się mierzymy. Najpierw musimy zdać sobie sprawę z tego, a potem - najszybciej jak to możliwe - zrobić coś, by wstrzymać emisję (CO2) i spróbować uratować to, co da się ocalić - podkreśliła po spotkaniu.
- Najmłodsze pokolenia będą musiały pomóc doprowadzić do końca pracę, którą rozpoczynamy dziś. Musimy wykorzystać ich energię, inwencję, siłę polityczną - mówił z kolei Guterres.
- Jesteśmy w tym razem. Razem jesteśmy silni i się nie poddamy - podkreślał Toby Thorpe, uczeń z Hobart w Australii, który również brał udział w szkolnych strajkach przeciwko braku działań związanych ze zmianami klimatycznymi.