Minister zaznaczył, że od 1 stycznia 2021 roku polskie firmy będą mogły stosować estoński CIT.
- Mechanizm jest bardzo prosty i wzorowany na rozwiązaniach, które od 20 lat funkcjonują w Estonii. Te regulacje rozpisane są na 5 stronach, a dotychczasowe zajmują 200. Firmy będą mogły płacić podatek tylko na etapie dystrybucji zysku. Pozostawienie środków w firmie daje 2 zalety. Buduje się poduszkę bezpieczeństwa na kryzys. Zostawia się też środki na inwestycje. Jest to bardzo tani system rozliczenia. Skończy się rachunkowość podatkowa, bo wystarczy tylko finansowa. To koniec liczenia kosztów i amortyzacji. Im mniej formalności, tym mniejsze ryzyko popełnienia błędu - wyjaśnił Sarnowski.
Gość zauważył, że taki system wdrożyło tylko kilka państw Unii Europejskiej.
- Jest to rozwiązania precyzyjne, które adresuje pewien kłopot. Od wielu lat borykamy się z bardzo niskim poziomem inwestycji w MŚP. Polskie firmy mają pomysły na inwestycje, ale zderzają się ze szklanym sufitem braku finansowania. Oszczędność na podatku sprawi, że łatwiej będzie zgromadzić środki na inwestycje – zaznaczył.
Sarnowski stwierdził, że w Estonii można mówić o historii sukcesu trwającej 20 lat.
- Bezpośrednim skutkiem wdrożenia tam nowego sposobu opodatkowania był boom inwestycyjny. W ciągu pierwszych 3 lat, inwestycje MŚP w Estonii rosły o 40 p.p. szybciej niż w Łotwie czy na Litwie. Estonia cały czas jest liderem wskaźnika nastrojów gospodarczych. Tamtejsze firmy ciągle chcą inwestować. Przez 20 lat ten system sprawdzał się w czasie prosperity i kryzysu – ocenił.