Eksperci mają pomysły, jak temu zaradzić. Najnowszą propozycję Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącą firm budowlanych uważają jednak za nietrafną. Chodzi m.in. o to, by płatności związane z budową autostrad były realizowane w przyszłości poprzez specjalne rachunki powiernicze. Bo choć propozycja ta dotyczy dróg, to ma również wpływ na inne inwestycje. Ci sami generalni wykonawcy realizują bowiem zarówno inwestycje publiczne, jak i prywatne, np. obiekty biurowe czy handlowe.
Za dużo na barki małego
– Często generalni wykonawcy cedują całe ryzyko związane z budową na podwykonawców – uważa Grzegorz Skowroński Counsel, Real Estate & Construction w kancelarii Wolf Theiss.
– Ma to miejsce nie tylko w wypadku inwestycji publicznych, ale również biurowych czy handlowych. Tymczasem generalny wykonawca ma zupełnie inne możliwości finansowe aniżeli podwykonawcy. To co dla niego jest rozwiązywalnym problemem, dla podwykonawcy już niekoniecznie. W wielu wypadkach prowadzi to do upadłości tych ostatnich. – podkreśla Grzegorz Skowroński.
Największe grzechy generalnych wykonawców wylicza Tomasz Konieczny, radca prawny, partner w kancelarii Konieczny, Grzybowski, Polak.
– Zawierają umowy o roboty budowlane, stosując skomplikowane wzory umów niedopasowane do zakresu robót podwykonawczych. Uzależniają zapłatę wynagrodzenia od odbioru przedmiotu robót przez inwestora lub od swojego rozliczenia z inwestorem. Zdarza się, że za wykonaną część robót nie rozliczają się z podwykonawcą, który rezygnuje z kontraktu i schodzi z budowy. Często umowy przewidują wysokie kary umowne, nawet za niezawinione opóźnienie – mówi mec. Tomasz Konieczny.