Spadek zatrudnienia uderza w segment prywatnej opieki zdrowotnej. Choć lekarze nie mogą narzekać na brak ofert pracy w lecznicach bez kontraktów z NFZ, te powoli tracą pacjentów. Wszystko przez spadek zainteresowania abonamentami medycznymi.
Jak słyszymy od gigantów polskiego rynku, od początku pandemii liczba usług medycznych sponsorowanych z budżetów pracodawców spadła o ok. 1 proc. Wiadomo jednak, że z abonamentów rezygnują także klienci indywidualni, którzy umowy podpisują na cały rok. Dlatego prawdziwy spadek będzie widać pod koniec tego roku lub na początku przyszłego.
Złamanie przez telefon
Nie chodzi jednak wyłącznie o spadek dochodów. Jak wynika z najnowszego, sierpniowego sondażu CBOS, posiadający abonament medyczny korzystają również z leczenia na NFZ, co może świadczyć o tym, że są z niego równie zadowoleni. – A w czasach zaciskania pasa dokładnie analizuje się wszystkie wydatki. Abonenci czytają umowy i okazuje się, że warunki są dalekie od idealnych – zauważa ekspert ochrony zdrowia mgr farm. Jerzy Przystajko.
Do kolejek, które denerwowały abonentów jeszcze przed pandemią, doszły wywołane przez nią ograniczenia – np. niemożność umówienia się na osobistą wizytę i sugerowanie, że wszystko można zdiagnozować za pomocą teleporady – również chorobę gineologiczną czy złamanie.