To nie jest najlepszy początek dnia dla naszej waluty. Złoty przed godz. 10 tracił wobec dolara około 0,4 proc. i za amerykańską walutę trzeba było płacić 4,06 zł. Euro drożało o 0,2 proc. do 4,26 zł. Ruchy te, w głównej mierze, są pochodną zachowania dolara na globalnym rynku. Para EUR/USD spada o około 0,2 proc. i znów jest poniżej 1,05.

– Początek tygodnia na globalnych rynkach nie przyniósł istotniejszych zmian – eurodolar pozostaje blisko 1,05 czekając na środowe posiedzenie Fed. Wyjątek stanowi kontynuacja wzrostów na bitconie, który ustanawia nowe historyczne szczyty. Lokalnie odczyt inflacji bazowej wypadł zgodnie z oczekiwaniami (4,3 proc. r/r) – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Dane bez wpływu na złotego

Dzisiejszy kalendarz makro to odczyty, które nie powinny wprowadzić większego zamieszanie na rynku. – Dziś w centrum uwagi znajdą się dane o aktywności z USA oraz kolejne wskaźniki koniunktury z Niemiec, które – podobnie jak wczorajszy PMI - mogą potwierdzić słabe nastroje w firmach przemysłowych. W regionie czekamy na decyzję węgierskiego banku centralnego. Dane z USA za listopad powinny pokazać utrzymywanie solidnego popytu konsumpcyjnego. Konsensus zakłada minimalne przyspieszenie wzrostu sprzedaży detalicznej do 0,5 proc. m/m z 0,4 proc. m/m w październiku. Jednocześnie odbić powinna produkcja przemysłowa (0,3 proc. m/m) po październikowym spadku wywołanym strajkiem w fabrykach Boeinga i huraganami – wskazują ekonomiści PKO BP.