Elektryczna przyszłość
Jego firma jest dosłownie po drugiej stronie uliczki, przy której mieści się w Podgrodziu AG Motors. Rama w rowerze stanowi ok. 30 proc. ceny, a Romet dotychczas kupował te komponenty na Tajwanie i w Chinach. Firma, która w zakładzie w Podgrodziu zatrudnia 700 osób, będzie stanowiła silny wkład do „doliny rowerowej". Wśród pracowników jest 60 Ukraińców. – To świetni ludzie, bardzo chętnie się uczą, a my ich intensywnie szkolimy. Tyle że przyjeżdżają tutaj na krótko. Problemem jest więc nawet nie tyle dostępność, ile płynność na rynku pracownika.
W tym roku Romet wyprodukuje ok. 400 tys. rowerów, z tego ok. 180 tys. sprzeda w Polsce. Czy elektromobilność nie stanowi zagrożenia dla branży? Przecież Polacy kupują rowery przede wszystkim po to, żeby podreperować kondycję fizyczną, a nie szukać alternatywnego środka transportu.
– Elektromobilność, rowery zaawansowane technologicznie to nasza przyszłość. Niedługo połowa naszych pojazdów będzie miała właśnie napęd elektryczny. I absolutnie nie jest tak, że te rowery „same jadą". Nic bardziej mylnego. Bo na e-rowerze trzeba pedałować, tylko że dzięki wspomaganiu jest łatwiej. Nie przyjedziemy do pracy zziajani, nawet jeśli mamy pod górkę – tłumaczy wiceprezes Rometu.
Opinia dla „rz"
Krzysztof Dylewski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego
Nie mogę odżałować, że gdy była tworzona strategia elektromobilności w Polsce, nie wzięto pod uwagę naszej branży. A to elektromobilność jest dla nas przyszłością. Dzisiaj w Niemczech połowa sprzedawanych rowerów to pojazdy elektryczne, a seniorzy dostają na ich zakup dotację w wysokości tysiąca euro. W Holandii część takiego zakupu można odpisać od podatku. Liczę, że tak jak jest z dofinansowywaniem w Polsce e-samochodów, e-rowery też zostaną uznane za transport przyjazny środowisku.
E-rowery coraz bardziej popularne
Ostatnio spada import do Unii Europejskiej rowerów z Azji (w 2018 roku o 1,8 proc.), chociaż ten kontynent nadal pozostaje największym eksporterem tych pojazdów. Powodem tego spadku jest rosnąca produkcja w Europie oraz przesiadanie się coraz większej grupy klientów na rowery elektryczne, które w tej chwili stanowią ok. 20 proc. rynku europejskiego. Według prognoz w roku 2030 będą one już stanowić połowę rynku. Nadal liczącym się producentem jest Tajwan, ale chodzi tutaj o firmy tajwańskie, które zainwestowały w Kambodży, Bangladeszu i na nowym rynku – w Tunezji. Cena importowanego roweru w Europie nieustannie spada. W 2008 roku było to 165–170 euro za rower popularny, w 2018 – 159 euro, a w 2018 już 156 euro.