Polska traci wpływy UE
– Brak polskiego koordynatora ds. usług cyfrowych sprawia, że Polska nie ma wpływu na interpretację i wdrażanie kluczowych regulacji dotyczących największych platform cyfrowych, takich jak Google, Meta czy Amazon. To oznacza, że decyzje dotyczące przejrzystości algorytmów, moderacji treści czy ochrony interesów użytkowników zapadają bez naszego udziału. W efekcie polskie firmy i konsumenci mogą być narażeni na mniej korzystne rozwiązania niż w innych krajach UE – mówi Marcin Stypuła, prezes agencji Semcore, specjalizującej się w pozycjonowaniu stron internetowych i digital marketingu. – Bez aktywnego uczestnictwa w pracach nad wdrażaniem tych regulacji Polska traci możliwość wpływania na standardy, które bezpośrednio kształtują nasz rynek cyfrowy. Co więcej, brak krajowego koordynatora może osłabić egzekwowanie tych przepisów na poziomie lokalnym – co oznacza, że nawet jeśli regulacje powstaną, ich skuteczność w Polsce może być ograniczona – dodaje.
Dla całego rynku to ogromny problem. – Polska nie ma wpływu na kształtowanie wytycznych dotyczących egzekwowania aktu o usługach cyfrowych, a decyzje zapadają bez naszego udziału. W efekcie polskie firmy, zwłaszcza z sektora cyfrowego, mają ograniczone możliwości dochodzenia swoich praw w przypadku nieuczciwych praktyk platform internetowych. Brak krajowego organu nadzorczego powoduje też niepewność prawną dla firm działających w Polsce, co może osłabić zaufanie inwestorów i wpłynąć na rozwój krajowego rynku technologicznego – mówi Piotr Herstowski, menedżer ds. rozwoju biznesu w KODA.ai. – Z perspektywy użytkowników oznacza to ograniczone możliwości skutecznego dochodzenia roszczeń wobec platform cyfrowych. Polscy konsumenci są zmuszeni zgłaszać naruszenia do zagranicznych organów, co wydłuża proces i zmniejsza jego skuteczność. Ponadto, Polska nie uczestniczy w unijnych mechanizmach ochrony przed dezinformacją i nielegalnymi treściami, co osłabia nasze zdolności reagowania na cyberzagrożenia i manipulacje informacyjne, szczególnie istotne w kontekście nadchodzących wyborów oraz trwających napięć geopolitycznych – dodaje.
Prezydencja bez decyzji?
Izba Gospodarki Elektronicznej zauważa, że w dyskusji towarzyszącej wypracowaniu przepisów ustawy wdrażającej akt o usługach cyfrowych pojawiła się obawa, że przepisy te będą nakierowane na cenzurę internetu. – Rozumiemy, jakie emocje mogą towarzyszyć zagadnieniom związanym z usuwaniem treści nielegalnych zgodnie z przepisami aktu o usługach cyfrowych oraz będącej jego konsekwencją ustawy wdrażającej rozporządzenie. Jednakże możliwe jest wyodrębnienie z jej projektu przepisów regulujących samo powołanie koordynatora ds. usług cyfrowych i podjęcia intensywnych prac legislacyjnych nad takim projektem – dodaje prezes Izby. Co więcej, najlepszym momentem na taką zmianę jest polska prezydencja w UE.
Rząd grzebie naszą technologiczną suwerenność?
Ogłoszony przez Microsoft plan zainwestowania w Polsce 2,8 mld zł w infrastrukturę chmurową, i to parę dni po podobnym „dealu” zawartym z Google’em, może sugerować, że w globalnym wyścigu AI stawiamy na USA, porzucając własne ambicje.
Branża internetowa zgodnie podkreśla, jak ważna jest to decyzja. – Akt o usługach cyfrowych to jedna z ważniejszych regulacji branży cyfrowej w ostatnich lat. Przede wszystkim nakłada na e-firmy w całej Unii, w tym w Polsce, odpowiedzialność za treści publikowane na ich platformach oraz wiele obowiązków związanych z administrowaniem. W konsekwencji chodzi o poprawę bezpieczeństwa użytkowników w sieci – mówi Michał Barski, dyrektor marketingu Fulfilio. – Akt ten nakłada także obowiązki na sektor e-handlu w zakresie identyfikowalności przedsiębiorców, którzy oferują usługi lub towary na platformach e-commerce. W tym kontekście bardzo ważne jest powołanie koordynatora ds. usług cyfrowych, który będzie mógł z jednej strony egzekwować te obowiązki, a z drugiej może aktywnie uczestniczyć w dyskusji europejskiej wokół cyfrowych możliwości konsumenta i przedsiębiorcy – dodaje