Najpierw Google, teraz Microsoft – amerykańscy giganci, przy wsparciu polskiego rządu, zainwestują nad Wisłą miliardy złotych w projekty chmurowe. Spotkania premiera Donalda Tuska z Sundarem Pichaiem, szefem Google’a, oraz Bradem Smithem, wiceprezesem Microsoftu, mogą cieszyć, bo pokazują, że jesteśmy atrakcyjną gospodarką, która potrafi przyciągać duże projekty technologiczne. Z drugiej strony w sytuacji, gdy coraz więcej mówi się o suwerenności technologicznej Polski i Europy, stanowią one wyraźny sygnał, że środek ciężkości w Polsce przesuwa się w stronę BigTechów. A ten skręt w stronę gigantów zza oceanu nie wszystkim się podoba.
Tak Europa może rzucić wyzwanie BigTechom
– Cieszy, że polska gospodarka przyciąga globalne firmy, ale mamy jednocześnie nadzieję, że nasz kraj wciąż będzie miał ambicję, którą prezentował w projekcie strategii cyfryzacji państwa, ogłoszonej w ub.r., odnośnie do cyfrowej suwerenności. Trzeba pamiętać, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej, a UE ogłosiła, podobnie jak USA czy Chiny, wielomiliardowe inwestycje w AI. Również partnerzy z Trójkąta Weimarskiego zapowiedzieli inicjatywy w tym zakresie. To nie jest przypadek, że akurat w tym momencie firmy ze świata odwiedzają Europę i komunikują swoje inwestycje – mówi Robert Paszkiewicz, wiceprezes OVHcloud na Europę Środkową i Wschodnią.
Ta francuska firma chmurowa, założona przez polską rodzinę Klabów, to jeden z niewielu na naszym kontynencie rywali w tej branży dla gigantów ze Stanów Zjednoczonych (w jej podwarszawskim centrum danych działa ponad 15 tys. serwerów).
Czytaj więcej
Najpierw zbudował giganta chmurowego, rzucając wyzwanie takim światowym potęgom jak Amazon, Google, Microsoft czy Alibaba, a teraz zamierza namieszać na rynku internetowych wyszukiwarek.