„Rzeczpospolita" poznała analizę ekonomistów z Credit Agricole Bank Polska. Wszystko wskazuje na to, że małe firmy nie radzą sobie gorzej od dużych. Przeciwnie: rosną, wypadając z szeregów małych.
Czytaj także: Rzecznik małych firm o składkach na ZUS: system niesprawiedliwy, szkodliwy
W maju zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw, obejmującym podmioty z co najmniej dziesięcioma pracownikami, zmalało o 12 tys. osób, do 6,38 mln. Spadki zatrudnienia w maju nie są niczym nadzwyczajnym, wystąpiły też m.in. w dwóch minionych latach, ale na mniejszą skalę. Tegoroczna zniżka była największa od maja 2009 r., gdy polska gospodarka hamowała w związku z globalnym kryzysem finansowym. A dodatkowo wystąpiła po spadku zatrudnienia (o 2 tys. osób) w kwietniu. Była to najmniej udana wiosna od 2012 r., gdy z kolei gospodarka traciła impet w związku z kryzysem fiskalnym w strefie euro. – Obniżenie liczby pracujących w warunkach ożywienia gospodarczego jest zjawiskiem zaskakującym – zauważają ekonomiści Credit Agricole w analizie.
Dane, którymi dysponują autorzy analizy, pozwalają na ocenę trendów zatrudnienia tylko do końca 2018 r. Pokazują jednak, że już w połowie 2017 r. rozpoczął się spadek liczby pracujących (w ujęciu rok do roku) w segmencie małych firm (zatrudniających od 10 do 49 osób). Firmy średnie i duże (zatrudniające ponad 50 osób) raportowały stały wzrost liczby pracowników, choć w 2018 r. nieco wolniejszy niż wcześniej. – Na poziomie sektora przedsiębiorstw ogółem, spadek zatrudnienia w małych firmach był „maskowany" przez wzrost liczby etatów w większych jednostkach. Było to możliwe, bo średnie i duże firmy odpowiadają za 86 proc. wszystkich zatrudnionych – komentują Jakub Borowski, Krystian Jaworski i Jakub Olipra. Prawdopodobnie w tym roku, wobec coraz mniejszej dostępności wykwalifikowanych pracowników, wzrost zatrudnienia w większych firmach wyhamował na tyle, że przestał kompensować zniżki zatrudnienia w małych przedsiębiorstwach.