Irlandzka sieć odzieżowa podała, że jej sprzedaż spadła w wyniku epidemii koronawirusa z około 650 mln funtów miesięcznie do zera. Bo właśnie tyle produktów Primark sprzedał od 22 marca 2020 roku - podało BBC.
Jak to się stało? Z uwagi na rządowe regulacje mające na celu zahamowanie rozprzestrzeniana koronawirusa, Primark musiał zamknąć wszystkie swoje sklepy stacjonarne w Europie i Stanach Zjednoczonych. Właśnie 22 marca wstrzymał działalność w swoich ostatnich punktach. Oznaczało to całkowite unieruchomienie działalności firmy, ponieważ - w odróżnieniu od wielu innych znanych sieciówek - Primark nie prowadzi sprzedaży wirtualnej.
Czytaj także: Kosmetyki odporne na koronawirusa. Sprzedaż internetowa wystrzeliła
Na stronie internetowej Primarku można jedynie zakupić kartę podarunkową i przejrzeć informacje o danych produktach oraz znaleźć najbliższy sklep, w którym możemy je nabyć. Bezpośredni zakup przez stronę nie jest możliwy - a to właśnie on ratuje teraz wiele sieci odzieżowych w trakcie pandemii.
Oznacza to, że znaczna część pracowników Primarku została pozbawiona przychodów. Na szczęście jednak wielu z nich udało się zachować pracę, dzięki wsparciu rządów i możliwości wzięcia bezpłatnego urlopu. W Europie sieć zatrudnia ponad 68 tysięcy osób.