Skup obligacji skarbowych w ramach tzw. strukturalnych operacji otwartego rynku, który część ekonomistów określa mianem polskiego programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), NBP prowadzi od połowy marca. Jak dotąd przeznaczył na ten cel 20 mld zł, ale skala tych zakupów wzrośnie. W środę RPP ogłosiła, że w ramach tych operacji będzie kupowała także "dłużne papiery wartościowe gwarantowane przez Skarb Państwa". Jak tłumaczy Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, będą to obligacje Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju, które z kolei te instytucje będą emitowały w celu sfinansowania tzw. tarczy finansowej dla firm, którą rząd ogłosił także w środę.
Tarcza finansowa opiewa na 100 mld zł, ale zdaniem Bujaka zaangażowanie NBP w jej finansowanie oznacza, że skala pomocy dla przedsiębiorstw może być niemal nieograniczona. – Ograniczeniem jest tylko ewentualne nadmierne osłabienie złotego – tłumaczy.
Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego szacuje, że NBP docelowo będzie musiał skupić obligacje za 185 mld zł (8,4 proc. PKB). - To duża kwota jak na polskie warunki. Pierwsze QE w USA wyniosło 9 proc. PKB. Dolar to waluta rezerwowa, ale nie zapobiegło to jego osłabieniu - mówi Benecki, sugerując, że także złoty może się znaleźć pod presją. W środę jednak polska waluta osłabła tylko nieznacznie. Po południu za euro było trzeba zapłacić niespełna 4,54 zł, niewiele więcej niż przed komunikatem Rady.
Co dalej? W ocenie ekonomistów z PKO BP bank centralny powinien się teraz skupić na ocenie skuteczności już zapowiedzianych działań i monitorowaniu skali spowolnienia w gospodarce. „Nie można jednak w pełni wykluczyć scenariusza dalszych obniżek stóp, zwłaszcza gdyby negatywne oddziaływanie pandemii na gospodarkę przedłużało się na drugą połowę roku. Z drugiej strony przestrzeń do dalszych cięć może ograniczać ryzyko niepożądanych konsekwencji rynkowych (osłabienie waluty i odpływ kapitału doświadczany np. ostatnio przez Węgry). Na dziś bazowym scenariuszem wydaje nam się stabilizacja stóp procentowych na obecnym poziomie i ewentualne dalsze działania/ modyfikacje po stronie narzędzi niestandardowych” – napisali w środowym komentarzu, odnosząc się do wtorkowej decyzji banku centralnego Węgier, który podwyższył stopy procentowe, choć jednocześnie poluzował politykę pieniężną przy użyciu niekonwencjonalnych instrumentów.
W ocenie ekonomistów z mBanku dalsze obniżki stóp są jednak prawdopodobne. „Skąd szybka obniżka stóp? +Działamy analogicznie do innych banków centralnych+. ZIRP (polityka zerowych stóp – red.) czeka z otwartymi ramionami” – napisali na Twitterze komentując komunikat po posiedzeniu Rady. Także na rynku finansowym widać oczekiwania, że stopy procentowe w Polsce nie osiągnęły jeszcze dna. W notowaniach kontraktach terminowych na WIBOR wyceniana jest jeszcze jedna obniżka stopy referencyjnej w tym roku o 0,25 pkt proc.