W czwartkowym wieczór, ci ze środowiska kultury, którzy nie oglądali bezpośredniej transmisji konferencji Mateusza Morawieckiego - przekazywali sobie informację, że najważniejsza dla nich decyzja premiera wypowiedziana jest w siódmej minucie i siódmej sekundzie zapisu wystąpienia. Licząc od końca.
Lek na depresję
To liczenie kultury od końca, wydaje się, niestety, znamienne. Jednocześnie kultura została wrzucona do jednego worka z imprezami masowymi. Premier Mateusz Morawiecki powiedział o nich tak:
- Zakaz będzie obowiązywał dłużej, bo to ograniczenie nie nakłada aż tak bardzo dużych restrykcji na gospodarkę jako taką, a jednocześnie imprezy niosą ze sobą bardzo duże ryzyka. Dlatego na ten moment jest to zakaz do odwołania. I nie planujemy jego zniesienia ani w pierwszym, ani w drugim, ani trzecim, ani czwartym etapie.
Jest rzeczą bezwzględnie zrozumiałą, że gromadzenie się większych grup uczestników życia kulturalnego czy rozrywkowego w warunkach pandemii, która zagraża życiu - musi być postrzegane przede wszystkim z perspektywy walki o ochronę życia i zachowanie zdrowia. To jest teraz najważniejsze.
Jednocześnie wydaje się, że obecne traktowanie kultury, także w kategoriach gospodarczych, co najmniej zaniża jej znaczenie. A przecież warto myśleć o niej również jako o tej wartości, która pozwala wielu milionom Polakom skazanym na izolację, utratę zarobków, a nawet pracy – łatwiej znieść najtrudniejszy od wielu dekad czas.
Przykładów jest wiele. Koncert Krzysztofa Zalewskiego w sieci pod hasłem “Kwarantanna Na Na” tylko w 6 godzin miał 560 tysięcy wyświetleń. Czytającą swoje opowiadanie noblistkę Olgę Tokarczuk wysłuchało kilkadziesiąt tysięcy widzów. Spektakl TR Warszawa “Cząstki kobiety” obejrzało w kilka godzin w formie streamimgu 10 tysięcy widzów. A to tylko część tego, co robili dla nas i robią artyści. Pro publico bono!
Niezbędni teraz
Niech nie będzie to poczytane za przejaw zdrady narodowej, bo przecież w Polsce różne stawia się zarzuty!, ale po konferencji polskiego premiera przeczytałem sobie dla polepszenia nastroju wypowiedź niemieckiej minister kultury. Moniki Gruetters powiedziała: „Nasze społeczeństwo demokratyczne potrzebuje wyjątkowego i różnorodnego krajobrazu kulturowego i medialnego w tej historycznej sytuacji, która do niedawna była niewyobrażalna. Twórcza odwaga kreatywnych ludzi może pomóc w przezwyciężeniu kryzysu. Powinniśmy wykorzystać każdą okazję, aby tworzyć dobre rzeczy na przyszłość. Dlatego obowiązują następujące zasady: artyści są nie tylko niezbędni, ale także niezbędni, szczególnie teraz”
Można powiedzieć, że to tylko słowa. Tak: jednak w czasie, kiedy artyści nie mają żadnych perspektyw nawet w “czwartym etapie” przechodzenia do normalności –słowa mają znaczenie. Tym bardziej, że to dobra kultury stworzone przez artystów – książki, filmy, muzyka, rejestracje spektakli i koncertów – pozwalają nam nie ulec zbiorowej depresji i wypełniają trudny czas.
Słowa premiera są ważne, ponieważ wyrażają stosunek do ludzi kultury, którzy są nie tylko natchnionymi pięknoduchami, ale i pracownikami, mającymi do utrzymania rodziny, płacącymi kredyty.
Dlatego jednocześnie warto przypomnieć deklarację wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego: “Całkowita wartość pomocy dla sektora kultury w różnych formach może mieć wartość do 4 mld zł, czyli prawie tyle, ile wynosi roczny budżet resort”.