Austria od 1 maja otwiera swój rynek pracy, ale wszystko wskazuje na to, że zaraz go przymknie.
Austriacki parlament pracuje już nad projektem ustawy o zwalczaniu nierówności w płacach i przywilejach socjalnych. Przepisy mają wejść w życie od 1 maja. Spowodują, że zarówno polski, jak i austriacki pracodawca nie będą już mogli płacić Polakowi mniej niż Austriakowi.
– Zagraniczne firmy mogą się okazać niekonkurencyjne, bo dodatkowo ponoszą koszty podróży i zakwaterowania – przestrzega Jerzy Jędrzejewski, radca kierownik Wydziału Promocji, Handlu i Inwestycji ambasady RP w Wiedniu.
Dzisiaj nad Dunajem pracuje i zarabia ok. 25 tys. Polaków. Często ich wynagrodzenia są dużo niższe niż płacone obywatelom Austrii. Dodatkowo muszą mieć zezwolenie na pracę w tym kraju, a oddelegowani przez rodzimą firmę nie mogą wykonywać zadań w takich branżach, jak: budowlana, sprzątanie i dekoratorstwo wnętrz oraz architektura terenów zielonych. Za niespełna miesiąc tych ograniczeń nie będzie. Zaostrzą się natomiast kontrole.
Pracodawca na żądanie kontrolującego będzie musiał przedstawić m.in. listę wypłat w postaci przelewów bankowych lub zakładową listę wypłat z kasy przedsiębiorstwa. Jeżeli się okaże, że płacił np. Polakom mniej, niż gdyby zatrudnił na ich miejscu Austriaków, to może zostać ukarany grzywną od 1 tys. do 20 tys. euro za jednego pracownika. Więcej, bo od 4 do 50 tys. euro, zapłacą firmy zatrudniające ponad trzy osoby.