Rosja nie potrafi opanować skutków katastrofy na Morzu Czarnym

Od trzech tygodni tysiące wolontariuszy zbierają na plażach mazut rozlany z dwóch rozbitych tankowców. Ale strefa skażenia cały czas się rozszerza,

Publikacja: 11.01.2025 22:50

Wolontariusze oczyszczają plażę na Krymie

Wolontariusze oczyszczają plażę na Krymie

Foto: REUTERS/Alexey Pavlishak

- Widzę, jak miejscowi mieszkańcy wyłapują grudki mazutu przesiewając piasek jakimiś domowymi siteczkami. To wzruszające i strasznie smutne – mówi dziennikarzom wolontariuszka Anna, która od początku stycznia pomaga zbierać mazut z plaż.

Wolontariusze mają jedynie szufle i plastikowe worki, by czyścić dziesiątki (a obecnie może już ponad setkę) kilometrów skażonych plaż. – Rzuca się w oczy brak ciężkiego sprzętu – mówi jeden z rosyjskich niezależnych naukowców, Wiktor Daniłow-Danilian.

Czytaj więcej

Ostatni cios Joe Bidena w Putina. Uderzy we flotę cieni i Chińczyków

Skażone wybrzeże od Anapy po krymski Sewastopol, masowo giną delfiny

W czasie sztormu 15 grudnia u wejścia do Cieśniny Kerczeńskiej doszło do zatopienia dwóch wiekowych tankowców (oba miały po 50 lat) przewożących mazut z Noworosyjska do Rostowa nad Donem. Z jednostek wydostała się ponad jedna czwarta z ok. 9,4 tys. ton paliwa. Początkowo doszło do skażenia dość odludnych półwyspów na północy zachód od Anapy.

Ale obecnie mazut zbierany jest już na plażach w centrum tej jednej z najpopularniejszych w Rosji letnich miejscowości wypoczynkowych, którą około 70 km dzieli od miejsca, gdzie na wybrzeżu w pobliżu Gelendżiku Władimir Putin kazał zbudować swój pałac.

Wzburzone morze przenosi plamy paliwa na południe, ale przede wszystkim na północy zachód, niszcząc plaże Krymu od Teodozji po Ałusztę, a nawet zachodnie wybrzeża półwyspu (w pobliżu Sewastopola), ponad 250 km od miejsca katastrofy tankowców.

Wolontariusze zbierają rozlany mazut

Wolontariusze zbierają rozlany mazut

Foto: REUTERS/Alexey Pavlishak

- W Morzu Czarnym są prądy przybrzeżne, które idą odwrotnie do ruchu wskazówek zegara – od Cieśniny Kerczeńskiej wzdłuż południowych wybrzeży Krymu. W rezultacie mazut znaleziono na brzegu od Noworosyjska do Sewastopola. Mówią nawet, że i w Batumi (w Gruzji) i Eupatorii (na północ od Sewastopola), ale brak stamtąd potwierdzeń – opisuje ekologiczną katastrofę Morza Czarnego rosyjski ekolog Igor Szkarliuk.

„Istnieje prawdopodobieństwo, że wkrótce dotrą do (ukraińskich) brzegów w pobliżu Odessy” – napisał w internecie ukraiński ekolog z Parku Narodowego Limany Tuzły (80 km na południe od Odessy) Iwan Rusiew. Poinformował jednocześnie, że do Limanów dotarły już ptaki wymazane mazutem. Od miejsca katastrofy do Parku jest prawie 600 kilometrów drogą morską.

Rusiew twierdzi, że mazut już spowodował ogromne spustoszenie w faunie Morza Czarnego. „Codziennie znajdują martwe delfiny – przeważnie »azowki« (tzw. świnie morskie), już znaleziono ponad setkę. A wiadomo, że podczas katastrof z produktami naftowymi morze albo ocean wyrzuca z głębin tylko ok. 5 proc. martwych zwierząt. Dlatego realne straty obecnie liczone są w tysiącach” – pisze.

Wolontariusze i weterynarze myją ptaki z mazutu

Wolontariusze i weterynarze myją ptaki z mazutu

Foto: REUTERS/Alexey Pavlishak

Putin wysyła na wybrzeże sztab kryzysowy zamiast ciężkiego sprzętu

Tymczasem rosyjskie władze (zarówno lokalne, a potem centralne) dopiero dziesięć dni po katastrofie ogłosiły stan klęski żywiołowej. A obecnie zauważono kilkukilometrowe plamy ropy dryfujące w stronę krymskich wybrzeży. – Latem będzie gorzej, bo mazut znacznie wypływać znów na powierzchnię i znów zniesie go na brzeg. (...) Na pełne usunięcie skutków katastrofy potrzeba pewnie z dziesięć lat – mówi BBC ekolog Georgij Kawanosian.

Nawet Władimir Putin zorientował się, że coś jest nie tak z akcją ratunkową na Morzu Czarnym, bo plamy mazutu pojawiają się w coraz nowych miejscach. – Z tej informacji, którą dostaję wnioskuję, że wszystko, co obecnie jest robione dla zminimalizowana strat, jest jawnie niewystarczające – powiedział w ostatni piątek na naradzie ze swymi urzędnikami. I kazał utworzyć sztab kryzysowy.

Czytaj więcej

Kraje bałtyckie zablokują drogę starym tankowcom z Rosji

A wolontariusze nadal skarżą się na brak ciężkiego sprzętu, choć z plaż wywieziono już ponad 130 tys. ton skażonego piasku. Jednocześnie część z nich odnotowuje bóle gardła lub piersi, mimo używania masek i picia co dwie godziny środka na zatrucia polisorb. – Nikt nawet nie wie, jakie substancje wdychają wolontariusze, gdy zbierają mazut, czym on śmierdzi i jakie substancje trafiają do plam na powierzchni morza. Jasne jest, że wśród nich są rakotwórcze węglowodory poliaromatyczne, ale w jakiej ilości - nie wiadomo – mówi Szkarliuk.

- Widzę, jak miejscowi mieszkańcy wyłapują grudki mazutu przesiewając piasek jakimiś domowymi siteczkami. To wzruszające i strasznie smutne – mówi dziennikarzom wolontariuszka Anna, która od początku stycznia pomaga zbierać mazut z plaż.

Wolontariusze mają jedynie szufle i plastikowe worki, by czyścić dziesiątki (a obecnie może już ponad setkę) kilometrów skażonych plaż. – Rzuca się w oczy brak ciężkiego sprzętu – mówi jeden z rosyjskich niezależnych naukowców, Wiktor Daniłow-Danilian.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Wypadki
Niemcy. Wypadek polskiego autokaru w Brandenburgii. Są ofiary
Wypadki
Czarne skrzynki rozbitego Boeinga 737 linii Jeju Air nie zarejestrowały czterech kluczowych minut. „To zdarza się niezwykle rzadko”
Wypadki
Dwie osoby nie żyją, a 19 zostało rannych w katastrofie lotniczej w południowej Kalifornii
Wypadki
Korea Południowa: Kolejna awaria boeinga linii lotniczych Jeju
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wypadki
Podczas awaryjnego lądowania samolot wypadł z pasa. Lotnisko w Oslo zamknięte do odwołania