Prof. Dakowski: wiedzieliśmy, że Boni donosił

Były działacz opozycji, prof. Mirosław Dakowski twierdzi, że już od 20 lat wiedział, że Michał Boni donosił SB. - W 1987 roku zaczęły wpadać nasze offsety, czyli tajne drukarnie - mówi Dakowski, który w latach 80. prowadził razem z Andrzejem Urbańskim podziemne wydawnictwo. Michał Boni był tam redaktorem. Sam Boni zaprzecza i domaga się przeprosin.

Aktualizacja: 02.11.2007 03:29 Publikacja: 01.11.2007 13:43

Michał Boni

Michał Boni

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Według profesora, gdy "bezpieka nakryła kolejno kilka podziemnych maszyn drukarskich, na których powstawała bibuła" zaczęto szukać ubeckiej "wtyczki" w tym środowisku. - Wtedy, naciskany o wpadki z offsetami, Boni przyznał się, że jest agentem i donosi na nas do ubecji - opowiadał w rozmowie z portalem TVN.24pl Dakowski. Wspomina, że po przyznaniu się Boniego "odcięli się od niego". - Wpadki z drukarniami zdarzały się nadal, ale było ich mniej - podkreślił. Dodał, że "Andrzej Urbański doskonale znał sprawę".

- Nie wskazywałem SB lokalizacji podziemnych drukarni. Oczekuję sprostowania i przeprosin od prof. Mirosława Dakowskiego. Inaczej wystąpię przeciwko niemu na drogę prawną - zareagował na te słowa Michał Boni.

- Po pierwsze, nie donosiłem, w ogóle nie rozmawiałem z SB o ludziach konspiracji. Po drugie, nie wiem, kto to jest pan profesor Dakowski, nie kojarzę go z tym obszarem podziemnej działalności, który ja prowadziłem. Po trzecie, w konspiracji obowiązywała zasada, że kto inny zbiera i przekazuje informacje, kto inny zajmuje się drukiem i kolportażem. Odpowiadałem za kontakty z komisjami zakładowymi i przekazywanie informacji, nie wiedziałem, gdzie są drukarnie, tak jak nie znałem siatki kolportażu. Z mojego powodu nie mogły wpaść żadne drukarnie - powiedział Boni.

Szef TVP Andrzej Urbański zaprzeczył natomiast, jakoby wiedział o agenturalnej przeszłości Boniego. - Nie wiedziałem wtedy, że Boni był agentem - powiedział.

- Także Donald Tusk powinien wiedzieć o tym wcześniej, bo była lista Milczanowskiego (Boni jest na liście - red.), a poza tym oni byli dobrymi kumplami z KLD. Tusk powinien wiedzieć, kto jest szpiclem, a kto nie. Dziwi mnie, że dopiero w tej chwili kandydat na premiera dowiaduje się o tym - powiedział Dakowski.

- Nie ma dowodów, by Michał Boni był aktywnym donosicielem SB i komuś zaszkodził - powiedział działacz opozycji demokratycznej Konrad Bieliński. Według niego,w latach 80. nikt z "Solidarności" nie widział, że Boni podpisał deklarację współpracy.

- Moim zdaniem nikt wtedy nie wie wiedział, że Boni podpisał deklarację współpracy z SB, a tym bardziej - że miałby donosić. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo - powiedział Bieliński.

Michał Boni, wymieniany wcześniej jako kandydat na ministra pracy w przyszłym rządzie, wyznał w środę, że w 1985 roku, pod groźbą szantażu, podpisał deklarację współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Zapewnił, że ani razu nikogo nie naraził na żadne niebezpieczeństwo.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!