Kochał kino i szanował artystów. Dopieszczał dokument, ale jego ambicją była też produkcja filmów fabularnych. Przyjaźnił się ze starymi mistrzami, ale też starał się wyszukiwać zdolnych debiutantów. Lubił kino tradycyjne, ale nie stronił od eksperymentów i nowoczesności. To nie przypadek, że w WFDiF powstali „Ekscentrycy. Po słonecznej stronie ulicy” czy „Karbala” Krzysztofa Łukaszewicza, ale też „Róża” Wojciecha Smarzowskiego, „Różyczka” Jana Kidawy-Błońskiego, „7 uczuć” Marka Koterskiego i „Córki Dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej czy „Prosta historia o morderstwie” Arkadiusza Jakubika. W ostatnich latach wielu młodych reżyserów zrealizowało spektakle w produkowanej przez WFDiF „Teatrotece”. A dzisiaj na premierę, którą w czasie przesunął koronawirus, czeka znakomity film „Zieja” Roberta Glińskiego.