O „agitacyjnym” liście poinformował w mediach społecznościowych kandydat na prezydenta Szymon Hołownia. „Jeśli jeszcze komuś przyjdzie do głowy, że rozdział Kościoła od państwa nie jest potrzebny, niech ten list przeczyta” - skomentował.
W liście Jan Dziedziczak, pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą, napisał, że „Ojczyzna wzywa swoich Rodaków, rozproszonych po wszystkich zakątkach ziemi, do pełnej mobilizacji”. „W tych wyborach ważny jest każdy oddany głos. Zapewniam, że nie jest to wybór pozbawiony znaczenia dla polskich spraw i "polskiego ducha". Przeciwnie, jest to wybór cywilizacyjny, który zdecyduje o dalszym kształcie Ojczyzny dla kolejnych pokoleń” - stwierdził.
„Drodzy Misjonarze, udział w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej to osobista decyzja i niezbywalne prawo każdego Polaka. Tu i teraz decydujemy o przyszłym kształcie Ojczyzny w wymiarze politycznym, ekonomicznym, społecznym ale również czy i na ile zachowamy kulturowe i duchowe dziedzictwo minionych pokoleń, również to pozostawione nam przez wielkiego Papieża Polaka, św. Jana Pawła II. Biorąc udział w wyborach prezydenckich 28 czerwca 2020 r. każdy z nas bierze osobistą odpowiedzialność za losy Polski. Proszę i zachęcam by podjąć wszelki trud i nie zlekceważyć tego prawa i zobowiązania wobec Ojczyzny” - napisał Jan Dziedziczak.
W specjalnym komunikacie ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, stwierdził, że „Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski nie przesyłał listu do misjonarzy, o którym donoszą media”. „Informację tę przyjmujemy z wielkim zdziwieniem i zaskoczeniem” - napisał, dodając, że „przesłanie listu do misjonarzy przez pracowników z Komisji ds. Misji, którzy zajmują się korespondencją z misjonarzami, było działaniem nieuzgodnionym i niekonsultowanym z Sekretariatem KEP i z żadnym z biskupów”.