W latach 30. i 40. przyciągał do kin tłumy widzów. Śpiewał, tańczył, bawił. Na scenie, ale przede wszystkim na ekranie. Jego kariera trwała 8 dekad. Był czterokrotnie nominowany do Oscara, dostał dwie statuetki specjalne — w 1939 roku Juvenil Award, a w 1983 — za całokształt twórczości. Za rolę w telewizyjnym filmie „Bill", gdzie zagrał człowieka chorego psychicznie, uhonorowano go nagrodą Emmy, za występ w musicalu „Sugar Baby" powędrowała do niego nagroda Tony.
A poza tym był postacią ogromnie barwną. Żenił się 8 razy, jedną z jego żon była ekranowa partnerka Ava Gardner. W 1962 roku, choć zarobił 12 milionów dolarów - na tamten czas sumę naprawdę olbrzymią - ogłosił bankructwo.
Do czterdziestki nie mógł się wyzwolić z wizerunku młodzieńca. Nic dziwnego. Ameryka pokochała go, bo uosabiał cały zestaw cnót, jakie powinien mieć zdrowy, fajny amerykański chłopak.
Urodził się 23 września 1920 roku w Brooklynie jako Joseph Jule, w rodzinie artywstów wodewilowych. Zadebiutował na scenie w wieku niespełna dwóch lat.
Po rozwodzie rodziców jego matka odpowiedziała na ogłoszenie Fontaine'a Foxa — rysownika komiksów, który szukał dziecka do roli Mickey McGuire w serii krótkich komedii. Siedmioletni Joseph pojawił się wówczas w blisko 80 filmikach. Matka chciała nawet zmienić jego artystyczne nazwisko na imię i nazwisko bohatera serii, ale sprzeciwił się Fontaine. Stanęło więc na Mickey Rooney.