Nazywam się Stasiak. Władysław Stasiak, a nie Alfred Hitchcock..." – takimi słowami utrwalonymi przez TV Stasiak powitał wczoraj z ekranu znajomych i przyjaciół. Zebrali się na uroczystości uruchomienia strony internetowej www.wladyslawstasiak.pl.
– Pomysł tej strony urodził się ponad rok temu – mówiła Barbara Stasiak, wdowa po ministrze i wiceprezydencie Warszawy. Adres został zarejestrowany m.in. na potrzeby kampanii wyborczej, jaką jesienią 2010 r. Stasiak miał rozegrać jako kandydat PiS na prezydenta stolicy.
Nikt wówczas nie mógł przewidzieć, że strona zostanie uruchomiona rok później z zupełnie innych powodów.
– Pokazujemy na niej, jakim był urzędnikiem i człowiekiem. On dzielił się z nami swoją energią, motywacją do pracy, sposobem myślenia o Polsce. Uznaliśmy więc, że dobrze by było, gdyby gdzieś w przestrzeni istniało miejsce, do którego inni po tę jego energię mogliby sięgnąć i poznać Władka tak jak my – mówi Jarosław Brysiewicz, współpracownik i przyjaciel Stasiaka z ratusza i MSWiA.
– Na stronie są życiorys, filmy, zdjęcia, teksty napisane przez Władka i teksty o nim – dodaje Paweł Zołoteńki i zaprasza wszystkich, którzy Stasiaka znali, do nadsyłania wspomnień. Bez nich nie obyło się i wczoraj. – W całym swoim długim życiu poznałem niewiele tak wspaniałych osób jak Władysław Stasiak – ocenił powstaniec warszawski gen. Janusz Brochwicz-Lewiński.