Czy Polska musi się pozbywać prestiżowego budynku, historycznej siedziby Konsulatu Generalnego RP przy Lindenallee 7 w Kolonii?
Decyzję o sprzedaży budynku podjął MSZ już w styczniu ubiegłego roku, ale zdecydowanie zaprotestowały przeciwko tym planom środowiska polonijne w Niemczech. Za sprzeciw wobec planów sprzedaży budynku stanowiskiem zapłaciła polska konsul w Kolonii Jolanta Kozłowska. W grudniu minister Radosław Sikorski odwołał ją ze stanowiska.
Jak dowiedziała się „Rz", w ubiegłym tygodniu Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą przesłała do NIK dezyderat z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli w sprawie sprzedaży. I prośbą, by MSZ wstrzymał się ze sprzedażą do czasu jej zakończenia. Dezyderat przygotowano już w styczniu, ale utkwił u sejmowych urzędników.
– Biuro Legislacyjne Sejmu uznało, że zawiera błędy prawne, więc musieliśmy pismo poprawić. Wyszło dosłownie przed kilkoma dniami – mówi „Rz" poseł PO Joanna Fabisiak, wiceprzewodnicząca komisji. Pytana o sprawę mówi, że ona sama była przeciwna wstrzymywaniu sprzedaży konsulatu. – Przede wszystkim posłowie powinni najpierw zapoznać się z analizą MSZ dotyczącą kwestii, a tego nie zrobili – mówi Fabisiak.
Zdaniem posła Franciszka Stefaniuka (PSL) budynek w Kolonii nie jest przygotowany do funkcji konsularnych. – Ale to obiekt okazały, jednoznacznie kojarzący się z Polską. – Nie dziwię się, że organizacje polonijne walczą, by nadal pozostał polski – mówi ludowiec.