Wiele zaleceń NIK nie jest realizowanych. Nie ma pan wrażenia, że urzędnicy was lekceważą?
Tak nie jest. Ponad 90 proc. naszych zaleceń jest realizowanych przez kontrolowanych jeszcze w czasie trwania kontroli lub tuż po jej zakończeniu. Trzeba jednak pamiętać, że wnioski NIK, podobnie jak większości organów kontroli w Europie, nie są obligatoryjne. Taki jest nasz konstytucyjny i ustawowy model działania. Rolą NIK jest przedstawienie rzetelnych ustaleń, wiernej fotografii kontrolowanej rzeczywistości. To robimy. Wszystkie nasze kontrole są cenione przez niezależnych ekspertów. Nie zdarzyło się podczas mojej kadencji, aby autorytety w kontrolowanej dziedzinie podważały wyniki naszej kontroli. Problemem są jedynie wnioski dotyczące zmiany prawa. To bardziej skomplikowana materia, bo czasem nie wystarczy zmienić ustawy, trzeba jeszcze mieć środki finansowe na realizację naszego wniosku, więc jesteśmy cierpliwi.
NIK domaga się kary dla minister sportu Joanny Muchy za wydanie milionów na koncert Madonny. To najostrzejszy spór z politykiem. Spodziewał się pan takich emocji?
Nie wchodzimy w spór z panią minister Muchą. Przedstawiamy bez emocji wyniki naszej rutynowej kontroli budżetowej. Dla nas sprawa jest ewidentna: wydano pieniądze na koncert Madonny z rezerwy przeznaczonej w ustawie budżetowej na zadania związane z Euro 2012 i siatkówkę wśród dzieci i młodzieży. To złamanie dyscypliny finansów publicznych, bo tylko zapis z ustawy budżetowej stanowi normę prawną do wydawania publicznych pieniędzy. Jeśli były potrzebne pieniądze na koncert Madonny, prawo nakazywało – za zgodą ministra finansów i komisji sejmowej – zmienić cel rezerwy, a nie rozszerzająco interpretować ustawowy zapis, twierdząc, że koncert Madonny jest zadaniem związanym z Euro 2012. Przewidzianej ustawą procedury zmiany celu rezerwy nie uruchomiono. To wszystko.
"Tusk jest odpowiedzialny za zmarnotrawienie 6 mln zł"