Plus Minus: 75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego to zarazem 15. rocznica otwarcia Muzeum Powstania Warszawskiego. Czy już zdarza się panu wśród odwiedzających spotykać takich, którzy po raz pierwszy byli tu na szkolnej wycieczce, a teraz wracają już z własnymi dziećmi?
Oczywiście. To dla nas bardzo ważne doświadczenie: spotykać ludzi, którzy uważają, że nasze muzeum w jakiś sposób ich ukształtowało, osoby, dla których wizyty tutaj stanowią niejako element formacji patriotycznej czy przejaw zaangażowania obywatelskiego. Spotykam wielu byłych harcerzy, którzy opowiadają, że byli u nas w mundurach, a dziś mocno angażują się publicznie, na przykład są politykami. W ogóle często spotykam ludzi, którzy mówią, że wizyta u nas im po prostu coś dała. Osobom, które obecnie mieszkają w Warszawie, ale pochodzą z daleka, nierzadko dawała poczucie tożsamości. A ludziom, którzy przyjechali tutaj tylko na wycieczkę – możliwość kontaktu z żywą historią. Jesteśmy z tego dumni, bo zawsze staraliśmy się trafiać zarówno do dziadków, jak i do wnuków, a nawet do pradziadków i prawnuków. Okazuje się, że nastolatki rozumieją powstanie, ten bunt przeciwko zniewoleniu, kłamstwu, totalitaryzmowi. I to młodzież ma największą potrzebę kontaktu z powstańcami. Nieobce są nam scenki ze starszym powstańcem, którego otacza wianuszek harcerzy wsłuchanych w każde jego słowo.
Często zdarza się taka okazja w muzeum, by spotkać powstańca?
Przynajmniej raz w miesiącu odbywają się otwarte spotkania z powstańcami, których pomysłodawcami i organizatorami są wolontariusze. I oczywiście można ich spotkać przy okazji oficjalnych uroczystości. 75. rocznica to ostatnia wielka rocznica, gdy jeszcze będzie ich tylu. I wszyscy, którzy chcą ich poznać, będą mieli taką okazję. Dla nas bardzo ważne jest, że ciągle pojawiają się w muzeum młodzi ludzie, dla których powstańcze wartości są istotne. Kiedy dwa lata temu generał Zbigniew Ścibor-Rylski właściwie żegnał się tu z powstańcami, przemówił wprost do młodych ludzi – do kilkuset wolontariuszy i harcerzy – którzy wyglądali tak jak powstańcy 1 sierpnia 1944 roku. I powiedział do nich: musicie uczyć się, poznawać języki, bo za kilka lat ktoś z was będzie ministrem, ktoś inny premierem, a jeszcze ktoś inny – prezydentem. Musicie wziąć odpowiedzialność za Polskę, a do tego trzeba być odpowiednio przygotowanym.
I tak mamy dziś rozumieć powstańcze wartości?