Ostry spór o prywatyzację, liberalizm i zagraniczny kapitał

Koniec z roztrząsaniem przeszłości i polityką grubej kreski, zamiast zaczynać wszystko od nowa, niech rząd skorzysta z doświadczeń innych i skupi się na przyszłości – tak radzą byli wicepremierzy.

Aktualizacja: 31.10.2016 13:12 Publikacja: 30.10.2016 19:39

– Można to było zrobić inaczej. Zabrakło nam odwagi oraz wyobraźni – zauważył Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów, podczas debaty „Jaka przyszłość dla polskiej gospodarki?", która odbyła się w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Spotkanie odbyło się pod hasłem „debata premierów", bo po raz pierwszy we wspólnej dyskusji na jednej sali wzięło udział, oprócz Morawieckiego, ośmiu wicepremierów odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze w różnych rządach po 1989 r. To oni nadawali kształt polityce gospodarczej w III RP, którą teraz wicepremier Morawiecki dosyć ostro krytykuje w swojej strategii odpowiedzialnego rozwoju.

Za dużo zagranicy

Morawiecki w prezentacji swojej strategii wytykał, że ponad połowa przemysłu wytwórczego jest w rękach podmiotów zagranicznych. W efekcie blisko 90 mld zł każdego roku wypływa z Polski. – To prawie dwukrotność deficytu budżetowego, czyli gigantyczna suma – mówił. Podkreślał, że wzrostowi gospodarczemu w ostatnim ćwierćwieczu towarzyszyło nadmierne zadłużania się. – Wzrost powinien być oparty na inwestycjach oraz oszczędnościach – tłumaczył. Jego zdaniem cechą polskiej gospodarki jest nierównowaga. – Niewidzialna ręka rynku tak, ale wspierana przez rękę państwa – postulował.

Wskazywał na konieczność odejścia od paradygmatu neoliberalnego i podążania w kierunku społecznej gospodarki rynkowej, dzięki czemu możliwe będzie zniwelowanie nierówności społecznych. – Nie ma polityki gospodarczej bez polityki społecznej. Innymi słowy, nie można prowadzić polityki gospodarczej wbrew społeczeństwu. Stąd też nasze ruchy redystrybucyjne. Komponentem solidarności społecznej są również podatki, których nie należy traktować jako haraczu – akcentował. – Firmy innowacyjne wcale nie rosną w otoczeniu niskich podatków, ale w atmosferze współpracy państwa z przedsiębiorcami. Przecież w Skandynawii czy Niemczech podatki są wysokie, co nie przeszkadza innowacjom – przekonywał.

Propozycja zmiany kryterium deficytu

Morawiecki zapewnił też, że polski rząd zamierza przestrzegać unijnego limitu deficytu budżetowego na poziomie maksymalnie 3 proc. względem PKB, ale zaznaczył jednocześnie, że Unia Europejska mogłaby przemyśleć, czy tej reguły nie należy zrewidować. – Warto się zastanowić, czy w tych niespokojnych czasach część polityki fiskalnej odpowiedzialnej za wydatki na politykę obronną nie powinna być wyjęta poza nawias 3-proc. kryterium z Maastricht – mówił.

Taka propozycja spotkała się z kontestacją debatujących. – To niebezpieczne rozwiązania – ripostował m.in. Grzegorz W. Kołodko, wicepremier i minister finansów w latach 1994–1997 i 2002–2003, który był moderatorem debaty.

Morawiecki odniósł się także do kwestii przyjęcia przez Polskę europejskiej waluty. – Mainstream mówi, że musimy wejść do strefy euro. Oczywiście musimy, bo do tego zobowiązaliśmy się w traktatach. Ale dzisiaj Otmar Issing, jeden z twórców strefy euro, twierdzi, że strefę euro należałoby rozwiązać – wskazywał.

Riposta poprzedników

Diagnozy dotychczasowego rozwoju gospodarczego Polski, stawiane przez Morawieckiego, niekoniecznie przypadły do gustu uczestnikom debaty. – Teza, że Polska jest w stanie nierównowagi, jest błędna. Polska jest jednym z najbardziej zrównoważonych krajów w Europie – podkreślał m.in. Marek Belka, w 1997 r. i w latach 2001–2002 wicepremier, w latach 2004–2005 premier, a w 2010–2016 prezes NBP.

Również Jacek Rostowski, wicepremier w 2013 r., wskazywał, że bez sensu jest selektywne wskazywanie krajów (Morawiecki pokazywał przykład Korei), które poszły ścieżką ograniczonego liberalizmu na rzecz większego interwencjonizmu i etatyzmu. – Równie dobrze możemy wskazać takie kraje jak Algieria czy przez 40 lat Indie, gdzie nie skończyło się to dobrze – mówił.

A wicepremier Janusz Piechociński (w latach 2012–2015) pytał retorycznie, co rząd miał robić w sytuacji, gdy inwestor zagraniczny był jedyną szansą na uratowanie nie tylko jednego przedsiębiorstwa, ale całej branży. – Takie były dylematy moich poprzedników. Czy wpuścić Mittal, który wykładał 4 mld zł, i mieć hutnictwo, czy nie mieć Mittala i nie mieć hutnictwa – przypominał Piechociński.

Janusz Steinhoff (wicepremier w latach 2001–2002) bronił samej idei prywatyzacji, choć przyznał rację Morawieckiemu, że nie był to proces doskonały. – W tej materii mam wiele krytycyzmu. Wspomnę tylko ostatnie nieracjonalne prywatyzacje PKP Energetyki czy Polskich Kolei Linowych – mówił.

Wyzwania przyszłości

Byli wicepremierzy apelowali do tego obecnego, by już przestał roztrząsać przeszłość, a skupił się na bieżących sprawach i nowych wyzwaniach. – Obóz polityczny PiS przygotowywał się do zwycięstwa przez osiem lat, zbierając sugestie i głosy niezadowolonych – zauważył Piechociński. – Ale takie głosy pojawiają się nie tylko u nas – dodał, wymieniając np. Brexit czy możliwość wyboru na prezydenta USA Donalda Trumpa. Jego zdaniem Polska, Europa, świat stoją przed dramatycznymi wyzwaniami związanymi z kreowaniem wizji państw narodowych i walki o swoje interesy.

Do tego – jego zdaniem – rośnie ryzyko wielkiego kryzysu gospodarczego ze strony Chin, który będzie miał dla Polski znacznie gorsze konsekwencje niż kryzys finansowy z 2008 r. – Wówczas schowaliśmy się za plecami Niemców, teraz nie będzie takiej możliwości. Kluczowe jest przygotowanie się do ducha nowych czasów. Czy rząd ma pomysł, jak to zrobić? – pytał Piechociński.

Kolejne wielkie wyzwanie to obniżenie się potencjalnego tempa rozwoju naszej gospodarki, m.in. przez kończenie prostych zasobów (takich jak tania siła robocza). Dużym zagrożeniem jest starzejące się społeczeństwo, co będzie miała ogromny wpływ na finanse państwa, a także rynek pracy. – Już kilkanaście lat temu ostrzegaliśmy przed załamaniem natalistycznym – mówił Henryk Goryszewski, wicepremier w latach 1992–1993. – Za mniej więcej 20 lat jeden pracujący będzie musiał utrzymać ponad półtora emeryta. Jaki system to wytrzyma? – wskazywał.

Duże sprzeczności

Pytanie, czy strategia odpowiedzialnego rozwoju odpowiada na te wyzwania. Tu byli premierzy, choć zgodnie oceniali, że jest ona potrzebna i z grubsza całkiem niezła, co do szczegółów mieli sporo wątpliwości i wytykali sprzeczności.

– Pomysł obniżenia wieku emerytalnego w sytuacji niekorzystnej demografii to złe rozwiązanie – mówił Marek Belka. – Inwestycje nie są mocną stroną naszej gospodarki, można je zwiększyć poprzez oszczędności, kapitał zagraniczny lub zmianę struktury PKB. Tymczasem program 500+ zwiększa konsumpcję, a obniża inwestycje – wytykał.

Belka pozytywnie ocenił plan wprowadzenia podatku jednolitego (choć tego w strategii nie ma, ale rząd prowadzi w tym zakresie intensywne prace), który obniżyłby klin podatkowy dla zarabiających najmniej, nawet kosztem pewnego wzrostu obciążeń dla najlepiej zarabiających. Ale wskazał jednocześnie na pewne niebezpieczeństwo. – Jeżeli zmiany w strukturze podatkowej będą rewolucyjne, to nie wpłynie to pozytywnie na wzrost gospodarczy – komentował.

Waldemar Pawlak, który funkcję wicepremiera i ministra gospodarki pełni w latach 2007–2012, przestrzegał przed mitologizacją innowacji. – To co najważniejsze w gospodarce, to konkurencyjność. A tę buduje się przede wszystkim z naturalnych możliwości i zasobów. Innowacyjność jest jednym z narzędzi – mówił. – Jeśli państwu zależy na rozwoju przemysłu, trzeba zadbać o rozwój infrastruktury.

Tymczasem kolej funkcjonuje obecnie gorzej niż w czasach poprzedniego ustroju, a autostrady są wciąż niedokończone – wytykał za to Steinhoff.

Ważne zaufanie społeczne

Z kolei Jack Rostowski ostrzegał, że pułapka średniego dochodu nie istnieje i nadanie większej roli państwu w wyciąganiu gospodarki z tej pułapki może okazać się nietrafione. – Radziłbym nie naprawiać tego, co dobrze funkcjonuje. Zamiast zajmować się samochodami elektrycznymi, skupiłbym się na edukacji i praworządności. Gdyby państwo zapewniało te dwie rzeczy na dobrym poziomie, to ja bym się o rozwój Polski nie troszczył – stwierdził Rostowski. A wcześniej podkreślał ironicznie, że zgadza się z Morawieckim w kwestii ważnej roli instytucji w państwie. – Najważniejszą instytucją, którą mamy, która napędzała wzrost, a w przyszłości ewidentnie nie będzie napędzała, to była praworządność i w ramach tego konstytucja i Trybunał Konstytucyjny – mówił.

– Potrzeba nam otwarcie na imigrację, a mówiąc wprost: na Ukraińców, którzy już dzisiaj ratują naszą gospodarkę – zauważył Marek Borowski, wicepremier w latach 1993–1994. – A rząd się na nich zamyka – wytykał. Jego zdaniem w niebezpiecznym kierunku idą też działania rządu w zakresie uszczelniania systemu podatkowego. – Co do zasady to bardzo dobry kierunek, ale proszę uważać, panie premierze, na zapędy ministra sprawiedliwości – mówi do Morawieckiego Borowski.

Bo pomysły, by ostre sankcje dotyczyły także drobnych błędów i pomyłek podatników, może wypaczyć całą ideę walki z przestępczością podatkową. – Nie sposób dokonywać ważnych reform bez elementarnego zaufania społecznego. Ludzie muszą mieć zaufanie do państwa, że głosując na tę czy inną partię, będzie ona działać wedle jakichś procedur i z poszanowaniem prawa. Dziś to zaufanie dramatycznie spada – ostrzegał Borowski.

Nie trzeba zaczynać od początku

Wreszcie trzecim ważnym postulatem, formułowanym przez prawie wszystkich uczestników debaty, było, by Morawiecki i rząd korzystał z z bagażu doświadczeń ostatnich 27 lat. – W przyjętej przez poprzedni rząd strategii rozwoju na lata 2012–2020 przyjęliśmy trzy główne cele, takie jak aktywne społeczeństwo, konkurencyjna gospodarka i sprawne państwo – mówił Pawlak.

I wyliczał, że te trzy obszary pojawiają się też w strategii wicepremiera Mateusza Morawieckiego. – Trwały wzrost oparty na nowych przewagach to konkurencyjna gospodarka, rozwój społeczny i terytorialny, to aktywne społeczeństwo, a skuteczne państwo to sprawne państwo. Chciałbym zwrócić uwagę, że nie warto zaczynać wszystkiego od początku – podkreślał Waldemar Pawlak.

– Można to było zrobić inaczej. Zabrakło nam odwagi oraz wyobraźni – zauważył Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów, podczas debaty „Jaka przyszłość dla polskiej gospodarki?", która odbyła się w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Spotkanie odbyło się pod hasłem „debata premierów", bo po raz pierwszy we wspólnej dyskusji na jednej sali wzięło udział, oprócz Morawieckiego, ośmiu wicepremierów odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze w różnych rządach po 1989 r. To oni nadawali kształt polityce gospodarczej w III RP, którą teraz wicepremier Morawiecki dosyć ostro krytykuje w swojej strategii odpowiedzialnego rozwoju.

Pozostało 93% artykułu
Wydarzenia Gospodarcze
Zarządzanie różnorodnością – DEI jako wyzwanie i klucz do sukcesu nowoczesnych organizacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wydarzenia Gospodarcze
Czy polska prezydencja w Unii Europejskiej to czas na rozpoczęcie debaty o kosztach zrównoważonej transformacji? Dyskusja w świetle raportu Mario Draghi’ego.
Wydarzenia Gospodarcze
Bezpieczeństwo lekowe - filar gwarantujący stabilność europejskiej gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
CSRD, CSDDD, Atestacja. Na jakim etapie jesteśmy?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Wydarzenia Gospodarcze
Transformacja biznesu w całym łańcuchu wartości – dobre praktyki