Ile osób zostałoby w Polsce zmobilizowanych, gdyby wybuchła wojna?

Sztab Generalny WP podał, ilu żołnierzy zasili armią w przypadku sytuacji kryzysowej. Główny trzon mobilizacji będą stanowili rezerwiści.

Publikacja: 06.03.2025 04:52

Ile osób zostałoby w Polsce zmobilizowanych, gdyby wybuchła wojna?

Foto: Adobe Stock

Siły Zbrojne RP liczą obecnie 550 tys. żołnierzy. Taką informację podał generał Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego WP, w trakcie wywiadu udzielonego cywilnemu analitykowi zajmującemu się wojskiem i influencerowi Jarosławowi Wolskiemu.

Poprosiliśmy zespół prasowy Sztabu Generalnego WP o doprecyzowanie tej informacji. „Przedstawione przez szefa Sztabu Generalnego WP informacje obejmują wszystkich żołnierzy Sił Zbrojnych RP oraz zasób rezerwistów, którzy mogą zostać wezwani do służby w przypadku sytuacji kryzysowej” – otrzymaliśmy odpowiedź.

Generał Kukuła już kilka miesięcy temu wskazywał, że należy podawać dane dotyczące całego potencjału Sił Zbrojnych, a nie tylko żołnierzy zawodowych. – Dziś jesteśmy przekonani, że ewentualna wojna będzie długotrwała, krwawa i większość żołnierzy zawodowych nie dotrwa do końca. To rezerwiści będą jej zasadniczym podmiotem, oni ją skończą – powiedział w rozmowie z PR 24.

Dotychczas dominował bowiem przekaz, w którym podawana była tylko liczba żołnierzy „pod bronią”. Na odprawie z udziałem prezydenta RP Andrzeja Dudy i kierownictwa MON oraz Sił Zbrojnych minister Władysław Kosiniak-Kamysz podał, że żołnierzy jest 206 tys., w tym 144 tys. zawodowych, 40 tys. Wojsk Obrony Terytorialnej, pozostali to podchorążowie i dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.

Czytaj więcej

Gen. Wiesław Kukuła: Kreml uważa nas za mentalnie nieprzygotowanych do walki

Gen. Koziej: Nie tworzymy dywizji rezerwowych

Gen. bryg. w stanie spoczynku prof. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, zwraca uwagę na to, jak wojsko może wykorzystać zasoby rezerwowe. – Problem polega na tym, że my nie mamy w ogóle formacji rezerwowych: dywizji czy brygad. Zatem gdzie ci rezerwiści mieliby być wchłonięci na wypadek mobilizacji? Od dłuższego czasu proponuję, aby takie struktury tworzyć. W czasie pokoju byłyby to centra szkoleniowe rezerwistów aktywnych lub pasywnych, odpowiednio wyposażone i uzbrojone, a na czas wojny byłyby rozwijane poprzez wcielenie rezerwistów – mówił Koziej.  

Powinniśmy budować jakościową armię. Nie chodzi o to, aby rezerwiści byli mięsem armatnim jak w Rosji

Gen. dyw. rez. dr Roman Polko

Jego zdaniem powinny być tworzone zalążki takich struktur, ale dzisiaj nic o tym nie wiemy. – Nie można tworzyć takich struktur od zera w momencie ogłoszenia mobilizacji. Dlatego apeluję do Ministerstwa Obrony Narodowej i Sztabu Generalnego WP, aby poważnie zajęli się formowaniem takich jednostek – tłumaczy. – Jeżeli mamy ponad 300 tys. rezerwistów i nie mamy odpowiednich formacji, to nie wiem, jak oni byliby wykorzystani zwłaszcza na początku wojny. Być może mają stanowić zasób systemu uzupełnienia strat – dodaje były szef BBN.

Tymczasem MON odpowiedział nam, że informacje dotyczące formowania elementów struktur rezerwowych są objęte klauzulą niejawności i nie mogą być upublicznione.

Gen. Polko: Budować jakościową armię, a nie mięso armatnie jak w Rosji

Generał dyw. rez. dr Roman Polko, były dowódca jednostki wojsk specjalnych GROM oraz szef BBN, zwraca uwagę, że mamy duże różnice w poziomie wyszkolenia rezerwistów. – Duża grupa ma doświadczenie bojowe z Iraku czy Afganistanu, czyli misji zagranicznych. Trzeba jednak pamiętać, że przeszliśmy rewolucję technologiczną, dlatego teraz powinniśmy się koncentrować, aby ćwiczyć na nowych rodzajach uzbrojenia, zgrywać systemy i pododdziały. Potrzebujemy czasu, aby implementować nowy sprzęt. Wojsko powinno pozyskiwać też ludzi o specyficznych umiejętnościach, którzy potrafią obsługiwać np. systemy bezzałogowe, ale też pracować w cyberprzestrzeni. W państwach skandynawskich wprowadzony jest selektywny pobór, dzięki temu wojsko wzywa do siebie ludzi o umiejętnościach potrzebnych Siłom Zbrojnym. W ten sposób buduje się jakościową armię. Nie chodzi o to, aby rezerwiści byli mięsem armatnim jak w Rosji – mówi generał.   

Czytaj więcej

Gen. Roman Polko w szoku po decyzji Donalda Trumpa. „To zaprzecza wszystkiemu, o czym w swoim życiu słyszałem”

Sztab Generalny WP od pewnego czasu pracuje nad zmianą szkolenia rezerwistów, a także wyposażeniem i uzbrojeniem tych żołnierzy w taki sposób, aby nie różnili się niczym od żołnierzy wojsk operacyjnych. Temu służy m.in. operacja „Szpej”. Z informacji, które podaje wojsko, szkoleniem rezerw według nowego modelu mają zająć się m.in. nowo tworzone jednostki w ramach 1. Dywizji Piechoty Legionów oraz 8. Dywizji Piechoty AK.

Armia zakłada, że w kolejnych latach będzie wzrastała liczba rezerwistów aktywnych, czyli tych, którzy będą regularnie wzywani na ćwiczenia do konkretnych jednostek wojskowych. Sztab Generalny WP chce stworzyć system zachęt dla takich osób. Docelowo do 2039 roku powinno być ok. 150 tys. żołnierzy takiej rezerwy. Dla porównania, pod koniec poprzedniego roku było ich zaledwie 1500.

To oznacza, że gdyby dzisiaj została ogłoszona mobilizacja, objęłaby ona głównie rezerwistów pasywnych. Chociaż co roku Sztab Generalny WP podaje, że może wezwać na krótkie ćwiczenia do 200 tys. rezerwistów, w rzeczywistości uczestniczy w nich ok. 40 tys. rezerwistów rocznie.

Ile Polska przeznaczy na obronność? Deloitte szacuje wzrost nakładów      

W nadchodzącej dekadzie Polska planuje wzrost wydatków na obronność. Z szacunków firmy Deloitte wynika, że całkowite nakłady na ten cel w latach 2025–2035 wyniosą aż 1,9 bln zł. To wzrost w porównaniu z 825 mld zł wydanymi między 2014 a 2024 rokiem. Prognozy analityków Deloitte wskazują, że szczyt nakładów przypadnie na 2025 rok, osiągając 4,7 proc. PKB, a następnie stopniowo będzie się stabilizować w okolicy 4 proc. PKB i w perspektywie następnych dziesięciu lat nie powróci do poziomu sprzed 2022 roku.

Plany modernizacji polskiej armii obejmują nie tylko zakupy sprzętu, ale także wzrost liczebności sił zbrojnych. Wojsko Polskie do 2035 roku ma liczyć 300 tys. żołnierzy (mowa tylko o żołnierzach zawodowych, WOT, DZSW i podchorążych – dop. red.).

Czytaj więcej

Gen. Gromadziński: Eurokorpus mógłby dowodzić misją na Ukrainie

„W kontekście demografii stanowi to istotne wyzwanie, ponieważ w ciągu najbliższych pięciu lat liczba osób w wieku 18–44 lat zmniejszy się o milion. Niskie bezrobocie oraz rosnące płace w sektorze cywilnym mogą dodatkowo utrudnić rekrutację. W związku z tym konieczne będą dalsze inwestycje w programy zachęcające do wstępowania do wojska oraz utrzymanie konkurencyjnych wynagrodzeń i dodatków dla żołnierzy” – czytamy w najnowszym opracowaniu. Właśnie z tego powodu armia w większym stopniu będzie musiała stawiać na rezerwę.

Z szacunków ekspertów Deloitte wynika, że największą część budżetu pochłoną wydatki osobowe, w tym wynagrodzenia, emerytury i renty wojskowe, które wyniosą 719 mld zł. Na zakup nowego sprzętu oraz badania i rozwój przeznaczone zostanie 503 mld zł, infrastruktura wojskowa, obejmująca budowę i modernizację baz oraz magazynów, pochłonie 111 mld zł, natomiast na utrzymanie sprzętu i inne koszty przeznaczone zostaną 534 mld zł.

Siły Zbrojne RP liczą obecnie 550 tys. żołnierzy. Taką informację podał generał Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego WP, w trakcie wywiadu udzielonego cywilnemu analitykowi zajmującemu się wojskiem i influencerowi Jarosławowi Wolskiemu.

Poprosiliśmy zespół prasowy Sztabu Generalnego WP o doprecyzowanie tej informacji. „Przedstawione przez szefa Sztabu Generalnego WP informacje obejmują wszystkich żołnierzy Sił Zbrojnych RP oraz zasób rezerwistów, którzy mogą zostać wezwani do służby w przypadku sytuacji kryzysowej” – otrzymaliśmy odpowiedź.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ppłk Maciej Korowaj: Dlaczego Rosji zależy na zamrożeniu konfliktu. Oto plan Trumpa
Polityka
Sondaż: Działania Donalda Trumpa nie pozwalają Polakom spać spokojnie
Polityka
Sondaż: Amerykanie wycofają swoje wojska? Wiemy, czy obawiają się tego Polacy
Polityka
Gen. Różański: Putin nie chce żadnego pokoju, potrzebuje tylko złapać oddech
Wojsko
Gen. Gromadziński: Eurokorpus mógłby dowodzić misją na Ukrainie
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”