Sondaż: Chcemy armii takiej, jak widzi ją PiS

Większość Polaków uważa, że siły zbrojne mogą liczyć nawet 300 tysięcy żołnierzy. Takie duże wojsko chciało budować Prawo i Sprawiedliwość.

Publikacja: 23.11.2023 03:00

Sondaż: Chcemy armii takiej, jak widzi ją PiS

Foto: Adobe Stock

Tak wynika z badania IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Wynika z niego, że 64,3 proc. badanych zgadza się ze stwierdzeniem, że rząd powinien kontynuować tworzenie 300-tysięcznej armii. Przeciwnie myśli 20,2 proc. pytanych, a zdania nie ma 15,6 proc.

W większym stopniu zwolennikami dużej armii są mężczyźni (71 proc.), ludzie młodzi (78 proc.), a także po pięćdziesiątce (77 proc.), mieszkańcy średnich miast (70 proc.). To najczęściej osoby z wykształceniem średnim (71 proc.) lub podstawowym (70 proc.). Większość deklaruje się jako zwolennicy prawicy (80 proc.). Najczęściej wiedzę o świecie czerpią z „Wiadomości TVP” oraz TVP Info (po 77 proc. ). W ostatnich wyborach parlamentarnych najczęściej głosowali na Konfederację (90 proc.), na PiS (88 proc.), ale w grupie tej jest także 73 proc. zwolenników Trzeciej Drogi oraz 58 proc. Lewicy. Jedynie 40 proc. wyborców KO popiera taki pomysł.

Sondaż: Czy rząd powinien kontynuować budowę 300-tys. armii?

Ministerstwo Obrony podaje, że teraz armia liczy 193 tys. żołnierzy zawodowych, obrony terytorialnej i dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Mariusz Błaszczak zakłada, że docelowo (do 2035 r.) będzie liczyła co najmniej 250 tys. zawodowych i 50 tys. ochotników WOT.

Foto: rp.pl

Partie opozycyjne nie kwestionowały konieczności rozbudowy armii, ale nie widzą jej aż tak dużej jak PiS. Politycy przyznają, że nie wiedzą, jakie są przesłanki ustalenia takiego limitu żołnierzy, i wątpią w realną możliwość budowy takiej armii bez przywrócenia poboru. Tymczasem z badania IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rz” i RMF FM na początku października wynika, że Polacy są przekonani, iż po wyborach nowy rząd nie przywróci obowiązkowej służby wojskowej – tak uważało, 71,1 proc. Odmienne zdanie miało 17,5 proc., a nie wiedziało 11,5 proc. W grupie tych, którzy nie wierzyli w przywrócenie „zetki”, byli niemal po równo zwolennicy PiS (74 proc. wskazań), jak i opozycji (KO, Trzecia Droga, Lewica) – 70 proc.

Zaraz po wyborach rozpoczęła się awantura polityczna wokół liczby żołnierzy. Stało się tak po wypowiedzi Tomasza Siemoniaka, jednego z liderów KO dla RMF FM. Na pytanie, czy nowy rząd powinien tworzyć armię 300-tysięczną, odparł, że nie mamy takiego „potencjału demograficznego”. Dodał, że jego zdaniem optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30–40 tys. żołnierzy obrony terytorialnej, 20–30 tys. dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy.

Czytaj więcej

Gen. Mirosław Różański krytykuje rządowe zakupy broni. Mówi o „manii wielkości” polityków PiS

Błaszczak stwierdził, że słowa polityka PO mają oznaczać „zwolnienia w Siłach Zbrojnych RP, likwidację jednostek i zmniejszenie bezpieczeństwa Polski”.

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który w rządzie Donalda Tuska ma zostać wicepremierem i ministrem obrony, na razie nie odniósł się do liczebności przyszłej armii. Zapowiedział jedynie audyt kontraktów zbrojeniowych podpisanych przez Mariusza Błaszczaka.

Wojsko
Gen. Wiesław Kukuła: Kreml uważa nas za mentalnie nieprzygotowanych do walki
Wojsko
Władysław Kosiniak-Kamysz ujawnia kulisy odwołania gen. dyw. Artura Kępczyńskiego. Tak, chodziło o miny
Wojsko
Żołnierz strzelał do cywilów w Mielniku. Jak reaguje wojsko
Wojsko
Kazał inwigilować Sikorskiego. Wojsko pożegnało go na Powązkach orkiestrą dętą
Wojsko
Ofensywa szefa BBN. O wojnie hybrydowej Rosji na Bałtyku