Tak wynika z badania IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Wynika z niego, że 64,3 proc. badanych zgadza się ze stwierdzeniem, że rząd powinien kontynuować tworzenie 300-tysięcznej armii. Przeciwnie myśli 20,2 proc. pytanych, a zdania nie ma 15,6 proc.
W większym stopniu zwolennikami dużej armii są mężczyźni (71 proc.), ludzie młodzi (78 proc.), a także po pięćdziesiątce (77 proc.), mieszkańcy średnich miast (70 proc.). To najczęściej osoby z wykształceniem średnim (71 proc.) lub podstawowym (70 proc.). Większość deklaruje się jako zwolennicy prawicy (80 proc.). Najczęściej wiedzę o świecie czerpią z „Wiadomości TVP” oraz TVP Info (po 77 proc. ). W ostatnich wyborach parlamentarnych najczęściej głosowali na Konfederację (90 proc.), na PiS (88 proc.), ale w grupie tej jest także 73 proc. zwolenników Trzeciej Drogi oraz 58 proc. Lewicy. Jedynie 40 proc. wyborców KO popiera taki pomysł.
Sondaż: Czy rząd powinien kontynuować budowę 300-tys. armii?
Ministerstwo Obrony podaje, że teraz armia liczy 193 tys. żołnierzy zawodowych, obrony terytorialnej i dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Mariusz Błaszczak zakłada, że docelowo (do 2035 r.) będzie liczyła co najmniej 250 tys. zawodowych i 50 tys. ochotników WOT.
Partie opozycyjne nie kwestionowały konieczności rozbudowy armii, ale nie widzą jej aż tak dużej jak PiS. Politycy przyznają, że nie wiedzą, jakie są przesłanki ustalenia takiego limitu żołnierzy, i wątpią w realną możliwość budowy takiej armii bez przywrócenia poboru. Tymczasem z badania IBRiS przeprowadzonego na zlecenie „Rz” i RMF FM na początku października wynika, że Polacy są przekonani, iż po wyborach nowy rząd nie przywróci obowiązkowej służby wojskowej – tak uważało, 71,1 proc. Odmienne zdanie miało 17,5 proc., a nie wiedziało 11,5 proc. W grupie tych, którzy nie wierzyli w przywrócenie „zetki”, byli niemal po równo zwolennicy PiS (74 proc. wskazań), jak i opozycji (KO, Trzecia Droga, Lewica) – 70 proc.