- Uważam, że są rzeczy, które trzeba zrobić natychmiast. Po pierwsze, dokonać manewru przy granicy, żeby żadne cudeńka nie spadały na nasze terytorium. Po drugie, zobligować NATO, żeby przegrupowało część swoich sił i środków bliżej polskiej granicy wschodniej, żeby ją uszczelnić. Mówię o przestrzeni powietrznej i rozpoznaniu. To powinno być zrobione już, żeby uniknąć takich incydentów jak pod Bydgoszczą - tłumaczył gen. Waldemar Skrzypczak, apelując też o dalszy rozwój programów Wisła i Narew. - I rząd to robi. Nie trzeba mu w tym przeszkadzać, bo kierunek jest dobry - podkreślił.
Szczątki „niezidentyfikowanego obiektu wojskowego” pod Bydgoszczą
Pod koniec kwietnia MON podało, że w pobliżu miejscowości Zamość pod Bydgoszczą znaleziono „szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego”. Tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki zasugerował, że obiekt ten może być rosyjską rakietą wystrzeloną w czasie ataku na Ukrainę w grudniu 2022 roku. Rosjanie mieli stracić kontrolę nad jednym z pocisków, pozbawionym głowicy bojowej, który był następnie monitorowany w polskiej przestrzeni powietrznej. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o pocisk Ch-55.
Kiedy o rakiecie dowiedział się premier?
Wypowiadając się na temat sprawy 10 maja premier Morawiecki stwierdził, że o incydencie dowiedział się wtedy, gdy o nim poinformował, czyli 27 kwietnia. 11 maja szef rządu powtórzył tę deklarację. Tego samego dnia do szczątków rakiety, znalezionych w lesie przez cywila, odniósł się wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który przedstawił wyniki kontroli przeprowadzonej w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Szef MON powiedział, że 16 grudnia procedury zadziałały prawidłowo, jednak - twierdził Błaszczak - „Dowódca Operacyjny RSZ (gen. Tomasz Piotrowski - red.) zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków”, ponieważ nie poinformował szefa MON ani Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB) o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej. Błaszczak mówił, że z notatki, którą otrzymał 16 grudnia wynikało, że tego dnia nie odnotowano naruszenia przestrzeni powietrznej RP.
Co powiedział szef Sztabu Generalnego
Wcześniej szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak powiedział, że on „poinformował swoich przełożonych” o incydencie „wtedy, kiedy miało to miejsce”. Z kolei gen. Piotrowski wydał w piątek oświadczenie, w którym nie odniósł się bezpośrednio do sprawy rosyjskiej rakiety, za to zaapelował „o rozsądek, o to, abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje, abyśmy byli rozsądni w tym, co robimy, abyśmy bardzo ambitnemu i agresywnemu przeciwnikowi nie dawali pożywki, nie dawali się dzielić na grupy”. „Bo ten przeciwnik już tylko na to czeka” - podkreślił.
W związku z incydentem w czwartek w siedzibie BBN doszło do narady, w której udział wzięli wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak oraz dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.