Materiał powstał we współpracy z ZONDACRYPTO

Rynek kryptowalut przed długi czas kojarzony był z bardzo dużym ryzykiem. Jak jest dzisiaj? Czy to, że na amerykańskiej giełdzie pojawiły się ETF-y na bitcoina, czy też fakt, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump jest zwolennikiem rynku krypto, zmienia podejście i nastawienie inwestorów?

Inwestycje ogólnie wiążą się z ryzykiem, to nie jest tajemnica. Skojarzenia z rynkiem kryptowalut zależą natomiast od dominującej narracji, w tym tej medialnej. W obecnych czasach trwającego kryzysu gospodarczego i spadku wartości pieniądza inwestycje w kryptowaluty to jedna z niewielu możliwości na wysokie zyski w krótkiej lub dłuższej perspektywie, oczywiście przy analogicznym ryzyku. W polskiej specyfice lubimy tym ryzykiem epatować, a regulatorzy nadal wolą podchodzić do krypto jak do jeża, mimo że powoli to podejście się zmienia. Ryzyko jest tam, gdzie brakuje wiedzy. Dlatego jako zondacrypto zaczynamy od edukacji. Zapewniamy użytkownikom bezpłatny dostęp do wiedzy, bo jesteśmy zdania, że zarówno szanse na skuteczne inwestycje, jak i świadome podejście do ryzyka pojawiają się dopiero wtedy, gdy wiemy, co robimy, a nie zgadujemy, eksperymentujemy czy liczymy na łut szczęścia. To przecież rynek instrumentów finansowych, a nie rosyjska ruletka.

Osoby, które sięgają po kryptowaluty, to osoby, które znudziły się instrumentami giełdowymi, takimi jak akcje, kontrakty terminowe czy też ETF, czy jednak to zupełnie inna grupa?

Wbrew pozorom na klasycznej giełdzie inwestorów indywidualnych nie jest wcale tak wielu. Częściej są to fundusze, instytucje, ponieważ giełdy i związanego z nią ryzyka wielu się boi. A kryptowaluty tu zyskują, bo są proste, bardziej przystępne, z niższą barierą wejścia. Świadomy inwestor dywersyfikuje swoje inwestycje i źródła przychodów. Zatem dla wielu krypto to po prostu kolejny instrument. Z tym że na nowoczesnym rynku. Jeśli mamy do dyspozycji licencjonowane, regulowane giełdy, takie jak zondacrypto – kryptoaktywa stają się łatwiej dostępne.

Co ciągnie inwestorów do rynku krypto?

To, że są przystępne i aby inwestować, nie musimy mieć milionów na koncie. Wystarczy popatrzeć na BTC i fakt, ile osób docenia potencjał bitcoina. Niektórzy kupują go tylko po to, aby mieć go w portfelu, licząc na dalszy wzrost jego wartości. A przecież oscylujemy wokół psychologicznej bariery 100 tysięcy dolarów, otwierającej zupełnie nowy rozdział dla BTC, o ogromnym wpływie na rynek. Takie wydarzenia także zwiększają zainteresowanie kryptowalutami. Podobnie jak wzrosty coraz bardziej praktycznych i użytecznych rynkowo altcoinów, takich jak nasz ZND, czyli własny token będący elementem ekosystemu zondacrypto.

Rynek kryptoaktywów to jednak nie tylko ryzyko zmiany cen, ale też te związane z funkcjonowaniem giełd. Mieliśmy przypadki głośnych upadków giełd kryptowalut. Dzisiaj to ryzyko wciąż jest aktualne?

Jeśli wybieramy podmioty licencjonowane, sprawdzone, o uznanej międzynarodowej renomie, które są regulowane i funkcjonują na rynku od lat, takie jak zondacrypto – nie trzeba się bać. Mamy licencje na siedmiu rynkach w Europie i Kanadzie, jesteśmy w pełnej gotowości na komplet wytycznych unijnego rozporządzenia MiCA. Nasi partnerzy, z którymi współpracujemy, weryfikują nas, zanim złożą podpis na umowie. A mówimy o takich tuzach, jak Top Marques Monako, Fundacja księżnej Monako Charlene czy cztery piłkarskie kluby Serie A – wliczając w to Juventus FC. Skoro nasi partnerzy biznesowi czują się z nami bezpiecznie i poprzez współprace firmują naszą wiarygodność, dlaczego użytkownicy mieliby się czegoś obawiać? U nas istotne jest też to, że my zwracamy uwagę na ryzyka związane z inwestycjami. Aby inwestować, trzeba zacząć od edukacji i wiedzy, a dopiero potem na tej podstawie podejmować decyzje. Również w zakresie tego, komu powierzamy nasze pieniądze i czy na pewno wybieramy wiarygodny podmiot.

W Europie odpowiedzią na ryzyka związane z kryptowalutami są regulacje, w tym przede wszystkim regulacja MiCA. Faktycznie jest ona potrzebna?

Jest niezbędna, tak jak i regulacje krajowe. Przepisy zabezpieczające interesy użytkowników zagwarantują im większe bezpieczeństwo i ograniczą możliwość legalnego działania podmiotów działających na granicy prawa. Dla nas MiCA nie jest niczym nowym, bo posiadając najbardziej restrykcyjną licencję estońską, już dawno wypełniamy komplet wymogów unijnej dyrektywy. Dla niektórych podmiotów na rynku będzie to jednak poważna weryfikacja działania. A dla użytkowników wskazówka, komu warto zaufać. Warto zwrócić uwagę również na ujednolicenie pewnych kwestii formalnych w obrębie UE, co też ułatwi funkcjonowanie firmom działającym w tym regonie.

Jak MiCA może zmienić ekosystem rynku krypto w Polsce? KNF nieraz dawała przecież do zrozumienia, że nie jest miłośnikiem tych aktywów, a przecież dzięki nowym regulacjom jej siła oddziaływania będzie w tym obszarze większa.

Można czegoś nie lubić, ale najpierw warto to poznać. Rozmawiać, dostrzegać zalety i wady. KNF musi przejść drogę, którą podobne instytucje w wielu cywilizowanych krajach Europy i świata przeszły już dawno. Nie ma się co obrażać na kryptowaluty, bo są one kluczowym elementem nowoczesnego ekosystemu finansowego. I nie ma się co oszukiwać, że żyjemy w latach 90., a rynek krypto możemy ignorować lub straszyć nim, nawiązując do archaicznych stereotypów. Jeśli KNF chce być poważną instytucją, musi otworzyć się na dialog z tymi, którzy doskonale wiedzą, na czym polega rynek kryptowalut, mając globalne doświadczenie i wiedzę. My zawsze byliśmy pionierami i zwolennikami tego dialogu. Wierzymy, że KNF zmieni swój wizerunek skostniałej instytucji, a zamiast straszyć, zapewni inwestorom równy dostęp do rynku nowoczesnych aktywów – tworząc przepisy chroniące użytkowników, ale też nieograniczające ich swobody inwestycyjnej. Nowoczesne i praktyczne, a nie tylko takie na papierze. Co będzie oczywiście dużym wyzwaniem, bo rynek kryptowalut zmienia się znacznie szybciej, niż tworzone są kolejne przepisy i ustawy.

Z perspektywy waszego biznesu MiCA to szansa czy zagrożenie?

Jesteśmy przekonani, że w dalszej perspektywie MiCA przyniesie użytkownikom w Polsce i całej Europie głównie korzyści. Mając do dyspozycji legalnie działające giełdy kryptowalut, takie jak zondacrypto, inwestorzy będą mogli bez obaw wchodzić w świat krypto. Świat idzie do przodu, a legislacje tworzone dla kluczowych obszarów gospodarki i poszczególnych rynków są tego naturalną konsekwencją. My od zawsze byliśmy zwolennikami regulacji. Ważne, by były one tworzone z głową i uwzględniały interesy wszystkich stron.

Część polskich instytucji, niezwiązana dotychczas z rynkiem kryptowalut, liczy, że dzięki regulacji MiCA wejdzie na ten rynek i zacznie oferować dostęp do instrumentów spotowych. To może być dla was realna konkurencja?

Robimy swoje i nie oglądamy się na konkurencję. Mamy już ponad 1,350 mln klientów i ciągle pozyskujemy nowych. Nasz poziom przychodów sięgnął 37 milionów euro na przestrzeni zaledwie ostatnich dwóch i pół roku. A do tego wciąż inwestujemy w dalszy rozwój. Bliżej nam do poglądu, że MiCA wypchnie z legalnego rynku podmioty o wątpliwej wiarygodności, niż wpuści do obiegu nowe. Bo jak instytucje, które wcześniej nie oferowały klientom kryptowalut, mają wiarygodnością dorównywać podmiotom takim jak nasz? zondacrypto rozwijamy od ponad dziesięciu lat. Dysponujemy wiedzą, doświadczeniem, wsłuchujemy się w głosy naszych użytkowników i ciągle idziemy do przodu. Nie da się z zewnątrz wskoczyć i konkurować z tego typu podmiotami, jak zondacrypto, które przez lata budują swoją pozycję i ciężko pracują na zaufanie.

Jak chcecie odpowiedzieć na zmieniające się otoczenie rynkowe?

My zawsze pozostajemy konkurencyjni. Nieprzypadkowo uznawani jesteśmy za branżowego lidera Europy Środkowo-Wschodniej. Wprowadzamy nowe usługi, produkty, rozwijamy naszą ofertę. Platforma ZND staje się coraz bardziej rozbudowanym ekosystemem, a jej paliwo napędowe, czyli Token ZND, podbija rynek. Mamy więc co inwestować w dalszy rozwój, aby nie tylko zachować, ale jeszcze zwiększyć tempo wzrostu, jednocześnie zwiększając satysfakcję wciąż rosnącej globalnej społeczności naszych użytkowników i partnerów biznesowych. Naszym celem jest 5 milionów aktywnych użytkowników w ciągu kilku najbliższych lat.

Ekspansja zagraniczna będzie kontynuowana i będzie też wspierana współpracą z rozpoznawalnymi osobami, takimi jak chociażby Wojciech Szczęsny?

Oczywiście. Zaangażowanie w sport, a także inne prestiżowe partnerstwa, pozwalają nam budować markę i edukować globalnie. Współprac indywidualnych i instytucjonalnych, w tym także sportowych, będzie coraz więcej. Sponsoring sportu to podstawa naszej strategii marketingowej. A jednocześnie konsekwentnie zwiększamy nasze pole działania o kolejne rynki. Najlepszym przykładem jest, po szerokiej ekspansji na rynkach polskim i włoskim, niedawno ogłoszone partnerstwo z Salon Honneur (strefy VIP – przestrzeni hospitality) AS Monako, czyli monakijskim symbolem i jednym z najbardziej utytułowanych klubów ligi francuskiej. Jeśli przytoczymy tu liczby i popatrzymy na to, że na przykład działania na rynku włoskim sprawiły, że aktualnie Włosi są drugą największą grupą użytkowników na naszej giełdzie (ponaddziesięciokrotny wzrost, porównując dwa ostatnie półrocza), to jasno widać, że jesteśmy na dobrej drodze. I na pewno nie zamierzamy zwalniać tempa, bo przecież nie możemy zawieść zaufania blisko 1,5 miliona użytkowników.

—rozmawiał Przemysław Tychmanowicz

Materiał powstał we współpracy z ZONDACRYPTO