Jak poinformowało agencję Reuters źródło zaznajomione z sytuacją, spółki zależne dużych chińskich banków w Rosji przestały w czwartek (13 czerwca) dokonywać płatności w dolarach i euro. Tego samego dnia czyli dzień po objęciu moskiewskiej giełdy sankcjami USA i Wielkiej Brytanii, banki działające w Rosji zwróciły się do banku centralnego z prośbą o rekordową w historii wielkość juanów.
Juany pilnie poszukiwane w Rosji
W ramach operacji swapów walutowych instytucje kredytowe pożyczyły od Banku Rosji 14,23 mld juanów (dziś to 7,99 mld zł). W odpowiedzi regulator podjął decyzję o zwiększeniu limitów transakcji swap, w ramach których pożycza chińską walutę pod zabezpieczenie rublowe. Od piątku 14 czerwca bank komercyjny może pożyczyć maksymalnie 20 miliardów juanów dziennie.
„Wczoraj na rynku walutowym doszło do szoku w związku z sankcjami (USA (i Wielkiej Brytanii — red.)” – stwierdził Michaił Wasiliew, główny analityk Sovcombanku dla portalu Frank RG. Jego zdaniem wpływ na sytuację miał dotkliwy niedobór juana. Analityk podkreśla, że „w rosyjskim systemie finansowym występuje chroniczny niedobór chińskiej waluty, więc każdy nawet niewielki szok prowadzi do gwałtownego wzrostu oprocentowania”.
Niedobór chińskiej waluty wynika z faktu, że wielu uczestników rynku zaczęło wycofywać juany do oddziałów chińskich banków, powiedział Frankowi RG pracownik dużego rosyjskiego banku. Pożyczanie juanów na rynku międzybankowym stało się prawie niemożliwe: stawki wzrosły do 27 proc. rocznie.
Handel w juanach też może zniknąć z giełdy w Moskwie
- Rosyjskie firmy pozyskują juana głównie z handlu, a nie z chińskich banków, dlatego w rosyjskim systemie finansowym występuje chroniczny niedobór juana, zwłaszcza długoterminowego – zauważa Wasiliew. W rezultacie rosyjskie banki podnoszą oprocentowanie depozytów w juanach, aby wyciągnąć chiński pieniądz od osób fizycznych i firm oraz móc udzielać kredytów w juanach, na które jest duże zapotrzebowanie.