- Jeżeli ktoś czuje się skrzywdzony orzeczeniem, będzie mógł ubiegać się o wniesienie takiej skargi nadzwyczajnej do SN po to, żeby właśnie trudne sprawy ludzkie, tych którzy mają głębokie poczucie krzywdy na skutek orzeczeń polskich sądów mogły być załatwiane, mogły być jeszcze raz rozpoznane – w ten sposób we wrześniu 2017 r. prezydent Andrzej Duda uzasadniał potrzebę wprowadzenia skargi nadzwyczajnej do polskiego sądownictwa.
Możliwość wzruszenia dawnych wyroków
I stało się tak w kwietniu 2018 r. na mocy ustawy o SN. Zgodnie z tymi przepisami skargę nadzwyczajną wnosi się od prawomocnego orzeczenia sądu jeżeli jest to konieczne dla zapewnienia zgodności z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej. Chodzi o przypadki kiedy orzeczenie kończące sprawę narusza konstytucyjne wolności i prawa człowieka, rażąco narusza prawo przez błędną jego wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie albo gdy zachodzi oczywista sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego.
Co do zasady z taką skargą mogą wystąpić Prokurator Generalny, RPO i w zakresie swoich uprawnień siedem innych podmiotów. Wnosi się ją w ciągu pięciu lat od uprawomocnienia się orzeczenia, a jeżeli w sprawie skierowano już kasację albo skargę kasacyjną - w terminie roku od dnia ich rozpoznania.
Wprowadzono też tymczasową możliwość składania skargi nadzwyczajnej od orzeczeń, które uprawomocniły się po 17 października 1997 r. Skargi takie mogli wnieść jedynie RPO i Prokurator Generalny w okresie sześciu lat od wejścia w życie ustawy. Termin ten upływa 3 kwietnia i oznacza to, że od czwartku wzruszenie tzw. dawnych wyroków skargą nadzwyczajną będzie niemożliwe.
Czytaj więcej
Niedopuszczalne jest odrzucenie skargi nadzwyczajnej wyłącznie z powodu niskiej wartości przedmiotu zaskarżenia - to sedno wtorkowej uchwały siedmioosobowego składu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN pod przewodnictwem prezes Joanny Lemańskiej. Nadano jej moc zasady prawnej.